Wojciech Andrusiewicz, rzecznik resortu zdrowia, przekazał: „Z tytułu wskazanych żądań firma E&K sp. z o.o. zwróciła do Ministerstwa Zdrowia kwotę 14 mln euro, deklarując na piśmie, że pozostałą zaległą kwotę ureguluje do końca października 2020 r. Biorąc pod uwagę deklarację kontrahenta, resort nie kierował sprawy na drogę postępowania sądowego. Zaległości, których dotyczy wniosek do Prokuratorii Generalnej to: 11,9 mln euro niezwróconych przedpłat oraz 3,6 mln euro kar umownych”. To w sumie 15,5 mln euro do zwrotu. Firma wywiązała się bowiem jedynie z części umowy i dostarczyła sprzęt za 9 mln euro.
Chodzi o „respiratory zakupione od handlarza bronią” – dokładnie 1 tys. 241 sztuk. Biznesmen Andrzej Izdebski był zamieszany w handel bronią, ale prokuratura umorzyła jedno śledztwo w tej sprawie. „Swojego czasu jego firma otrzymała też, z niejasnych przyczyn, dofinansowanie od państwa na 3 mln zł na prace nad samolotem dla wojska. Z danych MZ wynika, że E&K była spółką, która najdrożej sprzedawała respiratory rządowi” – czytamy na Business Insider Polska.
W kwietniu 2020 wiceminister Janusz „Cieszyński miał do wyboru podpisanie umowy na dostawę urządzeń ratujących życie w ramach przetargu unijnego - dostawy zaczęłyby się w lipcu, a Polska miałaby dostęp do tysięcy respiratorów lub z Andrzejem Izdebskim, który obiecywał, że dostawy sprzętu rozpocznie jeszcze w kwietniu, mimo że wcześniej nie sprzedawał tego typu urządzeń. Janusz Cieszyński ze znanych tylko sobie przyczyn wybrał ofertę biznesmena z Lublina” – czytamy na tvn24.pl. Portal podaje też, że forma z Lublina już wtedy nie wydawała się wiarygodna (zatrudniała 1 osobę, a w ostatnim czasie wg dokumentów z KRS zajmowała się handlem amunicją oraz materiałami wybuchowymi). Otrzymała 154 mln zł zaliczki – lecz nie wywiązała się z umowy. Dostarczyła jedynie 200 respiratorów, z czego 50 niezgodnych z początkową umową.
Sprzęt od E&K nie miał gwarancji, instrukcji obsługi, właściwego dla polskich szpitali osprzętu. Izdebski nie zapewnił też przeszkolenia personelu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że sprzęt nadal leży w magazynach Agencji Rezerw Materiałowych. Na oficjalne pytania w sprawie tych urządzeń ARM nie odpowiada, zasłania się tajemnicą – czytamy.
Jest jeszcze coś: konferencję prasową w tej samej sprawie przeprowadzili dziś posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński z opozycji.
Zgłosiliśmy zawiadomienie do @PK_GOV_PL 16 czerwca. Uzupełniliśmy je 10 września. Działanie @MZ_GOV_PL jest spóźnione. Przez ponad sześć i pół miesiąca pozwalano na bezprawne przetrzymywanie i obracanie 15,6 mln euro. Jesienna pandemia jest pretekstem do ukrywania defraudacji. pic.twitter.com/BCCTuhL3HU
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) November 2, 2020
Stwierdzili, że zawiadomienie do prokuratury jest spóźnione, zaś w międzyczasie zawarto także kolejną umowę z firmą E&K. Miała dotyczyć maseczek, które są na stacjach Orlen. Według informacji przekazanych przez polityków KO do zawarcia umowy miało dojść już w momencie kiedy było pewne, że firma nie wywiąże się już z pierwotnego zobowiązania.
„Z posiadanych przez Ministerstwo Zdrowia informacji wynika, że firma posiada na stanie 418 respiratorów oraz 46 respiratorów innego typu. Nie jest wykluczone, że w przypadku braku sprzedaży ww. respiratorów wystąpi z wnioskiem o spłatę części należności głównej w formie przekazania respiratorów, ale te decyzje jeszcze nie zostały podjęte” – mówiła.
Natomiast były wiceminister Janusz Cieszyński tłumaczy swoją kwietniową decyzję o podjęciu współpracy z „handlarzem bronią” faktem pozytywnej rekomendacji CBA.