Pod koniec prezydenckiej kampanii wyborczej w USA Polonia amerykańska poczuła się dotknięta słowami kandydata Joe Bidena. Podczas jednej z debat Biden skrytykował politykę zagraniczną Donalda Trumpa. Zarzucił mu między innymi osłabianie NATO i bratanie się z autorytarnymi przywódcami. Kandydat na prezydenta Joe Biden wymienił Warszawę i Mińsk jednym tchem, jako stolice, które zeszły z demokratycznej drogi. Takie sformułowanie wywołało skandal i oburzenie wielu Polaków, w tym Polonię.
„Widzicie, co się dzieje od Białorusi przez Polskę i Węgry oraz powstanie totalitarnych reżimów na świecie. Nasz obecny prezydent wspiera wszystkich zbirów na świecie. Wysyła listy miłosne do koreańskiego dyktatora i nie jest w stanie ukarać Putina” – mówił Biden.
Jak zapewnił doradca w kampanii Joego Bidena Michael Carpenter w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”, „słowa Bidena źle zinterpretowano”.
Odnosił się on do wielu trendów, które widać od pewnego czasu w państwach Europy, które napawają nas obawą. Jedną z nich jest droga, którą zmierza Białoruś i jej reżim – powiedział Carpenter.
W ocenie Carpentera demokratyczny kandydat na prezydenta USA zawsze działał na rzecz wzmocnienia dialogu między Stanami Zjednoczonymi a Polską. Jak podkreślił, Polska i Polonia w sercu Bidena zajmuje specjalne miejsce.
Wybory prezydenckie w USA odbędą się we wtorek 3 listopada. Donald Trump kandyduje na drugą kadencję i będzie walczył z kandydatem Demokratów Joe Bidenem. Ponad 93 miliony Amerykanów oddało już swoje głosy we wczesnym głosowaniu. Szykuje się największa frekwencja od stu lat.