W oświadczeniu pozytywnie odniesiono się do wcześniejszej propozycji organizatorów, żeby zmienić formułę marszu na zmotoryzowaną. Jednocześnie zasugerowano, że uczestnicy marszu, którzy zdecydowali się na piesze uczestnictwo mogli podążyć przykładem niedawnych ogólnopolskich protestów Strajku Kobiet.
Podkreślono, że niezależnie od intencji cały czas obowiązują obostrzenia w związku z epidemią koronawirusa, w tym zakaz zgromadzeń. Dlatego organizowanie takich wydarzeń w tym czasie jest nieodpowiedzialne - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez rzeczniczkę PiS Anitę Czerwińską.
Oświadczenie @pisorgpl pic.twitter.com/fNDsHXinso
— Anita Czerwińska rzecznik PiS (@RzecznikPiS) November 12, 2020
PiS potępił incydenty agresji podczas marszu, zapewniając, że winni zostaną ukarani. Dodano, że jeżeli okaże się, że eskalację spowodowały błędy popełnione przez organy porządku publicznego, odpowiedzialni zostaną potraktowani zgodnie z prawem.
Uczynimy wszystko, aby powody każdego z tych zdarzeń, w tym zranienia red. Tomasza Gutrego, a także wielu policjantów, jednego z nich ciężko, zostały w pełni wyjaśnione - głosi oświadczenie PiS.
Warszawa liczy straty
Komenda Stołeczna Policji podsumowała Marsz Niepodległości, który przeszedł w środę ulicami Warszawy. Ponad 700 osób zostało wylegitymowanych, 36 zatrzymanych, rannych jest 35 policjantów.
Ranni policjanci doznali między innymi urazów kręgosłupa, głowy, jeden ma złamaną rękę – poinformował w czwartek rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, nadkomisarz Sylwester Marczak.
To pokazuje tak naprawdę podejście części osób, które brały udział w tych wydarzeniach – powiedział.
W trakcie marszu zatrzymano ponad 300 osób; 270 osób – prewencyjnie, po złożeniu zeznań zostały one zwolnione.
„Zatrzymano 36 osób. Mówimy między innymi o naruszeniu nietykalności cielesnej, o czynnym udziale w zbiegowisku, znieważeniu policjanta, kradzieży. U kilkunastu osób zabezpieczono też narkotyki” – dodał Marczak.
Z kolei prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w rozmowie z RMF FM powiedział, że po środowych wydarzeniach można mówić o setkach tysięcy złotych strat. Dodał, że nie jest to jeszcze ostateczna cyfra.
Rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka dodała, że chodzi o m.in. o wyrwane słupki i kostkę brukowa, zniszczoną stację Veturilo oraz podpalone drzwi miejskiego urzędu.
.@warszawa liczy straty po Marszu Niepodległości. Wyrwane słupki i kostka brukowa, podpalone drzwi miejskiego urzędu i stacja Veturilo - naprawa zniszczeń będzie kosztowała szacunkowo kilkadziesiąt tys. zł. Marsz odbył się mimo zakazu @trzaskowski_ podtrzymanego przez sądy.
— Karolina Gałecka (@K_Galecka) November 12, 2020