Jak pisze Rzeczpospolita, w ocenie ekspertów traktowanie odpadów od osób zakażonych koronawirusem jak zwykłych śmieci to błąd. Zgodnie z wytycznymi ministra klimatu i Głównego Inspektoratu Sanitarnego, takie odpady powinny trafiać do podwójnych oznaczonych worków, a po odczekaniu określonej liczby godzin po zamknięciu worka powinny być przeniesione do miejsca przeznaczonego do gromadzenia odpadów i umieszczone w oznakowanym pojemniku przeznaczonym na te odpady.
Zgodnie z wstępnymi wytycznymi Komisji Europejskiej takie odpady przestają stanowić zagrożenie po upływie 9 dni. Według wytycznych odpady powinny być odbierane od osób przebywających na kwarantannie nie rzadziej niż co siedem dni, powinien być też dla nich zorganizowany odpowiedni transport „bezpośrednio do instalacji unieszkodliwiania odpadów komunalnych oznakowanych worków lub do wyznaczonych przez gminę miejsc zbierania odpadów komunalnych z gospodarstw domowych objętych izolacją"
Ministerstwo Klimatu i Środowiska wyszło zapewne z założenia, że zawsze znajdzie się życzliwy sąsiad lub ktoś z rodziny, który weźmie śmieci z wycieraczki i wyniesie do kosza pod blokiem. Tymczasem nie zawsze tak jest. Wiele osób chętnie robi zakupy, ale wynosić śmieci już nie chce, bo się zwyczajnie boi, co jest zrozumiałe - mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wiceburmistrz Przasnysza Łukasz Machałowski.