Miejsce spotkania uczestników znajduje się w pobliżu Białego Domu, przez co sąsiednie dzielnice są zamykane przez policję. Demonstranci przybywają na miejsce w małych grupach.
Na skrzyżowaniu ulic 16 i H - naprzeciwko rezydencji prezydenckiej - zwolenników Trumpa witają liczniejsi przeciwnicy. Krzyczą „przegrał” i „wynoś się”. Z kolei kilku protestujących powiedziało korespondentowi Sputnika, że przyszli żądać zaprzestania kradzieży głosów - są przekonani, że w tym przypadku Trump wygra wybory.
W sąsiedztwie marszu rywalizuje też handel: jedni sprzedają symbole kandydata Demokratów Joe Bidena, który ogłosił się zwycięzcą wyborów, inni sprzedają czapki „zróbmy Amerykę znowu wielką”.
Kilka tysięcy zwolenników obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa zebrało się w centrum Waszyngtonu na Freedom Plaza i zażądało „zaprzestania kradzieży głosów”, donosi Sputnik.
Plac jest pełen ludzi, okoliczne dzielnice są blokowane przez policję, na miejsce akcji można dostać się tylko ulicą E. Ludzie idą z amerykańskimi flagami i transparentami popierającymi Trumpa. Skandują „Jeszcze cztery lata” i „USA”. W tłumie widać zupełnie różnych ludzi: jedni w , w sutannach, inni w skórzanych spodniach i kurtkach, są czarnoskórzy i Azjaci. „Wszyscy kochają Trumpa, ale nie wszyscy jeszcze to rozumieją” - mówią ze sceny ustawionej na środku placu.
Inny mówca obiecał, że prezydent przejdzie obok nich o godzinie 15.00 (21.00 czasu polskiego).
O godzinie 10.45 (16.45 czasu polskiego) prezydencki zespół Trumpa ogłosił, że przybył on do klubu golfowego.
W międzyczasie wiec z Freedom Plaza rozciągnął się daleko w dół Pennsylvania Avenue, ulicy prowadzącej do Kapitolu, budynku, w którym koncentruje się władza ustawodawcza USA. Uczestnicy udają się do Sądu Najwyższego z żądaniem uczciwych wyborów.
Wybory prezydenckie w USA odbyły się 3 listopada. Według wstępnych prognoz zwycięstwo odnisł kandydat Partii Demokratycznej Biden, ale obecny prezydent USA Trump nie przyznał się jeszcze do porażki.