Przez sześć lat szalał pożar II Wojny Światowej, dziesiątki milionów istnień zostało zgładzonych przez hitlerowską dyktaturę. Wszystkie reguły człowieczeństwa i humanizmu, moralności i etyki zostały zakwestionowane, kiedy naród Schillera i Goethego skierował swój talent, by służyć absolutnemu politycznemu i intelektualnemu złu – nazizmowi. Właśnie z mroku tych zbrodni, jako reakcja na nie zrodziła się Norymberga i prawo międzynarodowe, w takiej postaci, jaką znamy obecnie.
Kiedy zakończyła się I Wojna Światowa kraje Ententy chciały przeprowadzić proces nad liderami Drugiej Rzeszy – cesarzem Wilhelmem, wyższymi urzędnikami i generałami. Pomysł się nie powiódł. Holandia nie wydała zbiegłego cesarza, Niemcy odmówiły sądu nad swoim naczelnikiem, nawet przedstawiciele USA i Japonii nie chcieli brać udziału w procesie, powołując się na brak precedensu. Minęło 25 lat i powstał precedens. Trzeba było za to zapłacić potworną cenę.
Nowe „zasady i zwyczaje wojny”
Trybunał obradujący w Pałacu Sprawiedliwości w Norymberdze nie był tylko procesem, mającym ukarać głównych nazistowskich zbrodniarzy. Po Norymberdze stworzono nowe fundamenty porządku świata. Łamiąc wszystkie „zasady i zwyczaje wojny”, niemieccy naziści zmusili świat do pisania nowych – dla stosunków międzynarodowych i polityki wewnętrznej. Takie rzeczy, jak wszczynanie wojen, terror przeciwko ludności cywilnej i prześladowania na tle rasowym zostały zakazane.
Z akt Trybunału zrodziły się Konwencja ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa (1948) i Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (1950). Działania trybunałów w sprawie byłej Jugosławii, Rwandy i Sierra Leone nie byłyby możliwe bez doświadczenia Norymbergii.
Sąd nie był idealny pod względem formy i treści
Tak jak zwycięskie mocarstwa nie były święte, tak i Trybunał w Norymberdze nie był pozbawiony wad. Cała seria niełatwych dla zwycięzców tematów, które miały miejsce w okresie przedwojennym, takie jak Układ monachijski z 1938 roku lub Tajny protokół do Paktu o nieagresji między Rzeszą Niemiecką a ZSRR z 1939 roku, zostały celowo praktycznie usunięte z dyskusji.
Prawo do obrony nie uchroniło zbrodniarzy przed karą
Obrona się nie powiodła. Jedynym i powtarzającym się argumentem był: „Jestem żołnierzem, wypełniałem rozkazy Führera”. Ta tchórzliwa pozycja nikogo nie uratowała przed karą.
Jednak po zakończeniu Trybunału i w związku z początkiem Zimnej Wojny wielu byłych nazistów uniknęło kary. Zbiegli „szczurzymi ścieżkami” (z ang. ratlines - red.) lub zostali całkowicie zalegalizowani w Niemczech Zachodnich, wracając do polityki i służb specjalnych.
Krytyka Trybunału to cios w cały system prawa międzynarodowego
Aktualny atak na Norymbergę, próba ponownego rozpatrzenia jego decyzji – to cios w cały system prawa międzynarodowego, w koncepcję praw człowieka. Lecz ludzkość zapłaciła zbyt wysoką cenę za potwierdzenie „norymberskich zasad” i powinna chronić je przed rewizjonistami, bez względu na hasła, za którymi się kryją.
220 dni sądu nad nazistami
W skład Trybunału weszli przedstawiciele czterech zwycięskich mocarstw. Na miejsce procesu wybrano Norymbergę. To właśnie tam w 1933 roku świętowano dojście Hitlera do władzy, tam uchwalono w 1935 roku tzw. ustawy norymberskie, które pozbawiały Żydów obywatelstwa Rzeszy, ochrony prawnej i własności.
Podczas blisko 220 dni pracy wysłuchano zeznań 240 świadków, przedłożono około 5 tysięcy dokumentów, a protokół został spisany na 16 tysiącach stron. W procesie sądzono 22 osoby – 12 skazano na śmierć (jedną zaocznie), trzy – na dożywocie, cztery – na długoletnie więzienie, a trzy – uniewinniono. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy.
Obecnie na fali prób rewizji prawdy historycznej na Zachodzie pojawiają się głosy, poddające pod wątpliwość decyzje Międzynarodowego Trybunału w Norymberdze i zrównujące winę za rozpętanie wojny między Niemcami a ZSRR.
Rosja deklaruje, że będzie nadal sprzeciwiać się rewizji decyzji Norymbergi, gdzie po raz pierwszy w historii za wojenne zbrodnie przeciwko światu i ludzkości do odpowiedzialności karnej zostali pociągnięci prawdziwi winowajcy rozpętania II Wojny Światowej.