W Warszawie i innych miastach Polski trwają kolejne protesty przeciwników zaostrzania prawa aborcyjnego. W ramach Strajku Kobiet przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie trwa akcja protestacyjna pod hasłem „Wolna aborcja i wolna edukacja!”. Studentki zablokowały bramę wjazdową na teren ministerstwa, przykuwając się do niej.
Protestujący żądają wycofania się przez ministerstwo z gróźb konsekwencji finansowych i dyscyplinarnych wobec instytucji naukowych oraz nauczycieli i nauczycielek popierających Strajk Kobiet, dymisji Przemysława Czarnka ze stanowiska ministra edukacji i nauki, demokratycznej, wolnej od dyskryminacji i kontroli ze strony władz centralnych edukacji i szkolnictwa wyższego, wprowadzenia do szkół rzetelnej edukacji seksualnej, wolnego i bezpłatnego dostępu do bezpiecznej aborcji na terenie Polski.
– Mamy problem pod bramą, ale co zrobić. Jest jak jest. To jest nie mój problem, tylko to jest problem tej pani, która się przykleiła. Co zrobić. Biedni ludzie, zamiast zająć się czymś pożytecznym, jakąś pracą na rzecz dobra wspólnego, to robią sobie igrzyska. I też robią sobie krzywdę. Cóż ja mogę zrobić. Mogę tylko apelować. Nie róbcie sobie krzywdy kochani – powiedział.
Zaznaczył, że protestujący wymyślają na jego temat niestworzone rzeczy, a zarzuty pod jego adresem „są kłamliwe”.
Ludzie krzyczący „edukacja bez ministra” czy „wolna aborcja” ukochali anarchię. Działania, które nazywają wolnością, nie mają z nią nic wspólnego. Nie ma wolności bez odpowiedzialności – mówił.