„W każdym kraju, w którym zdarza się taka wielka tragedia, jest rozwiązanie: rząd, który do tego doprowadził, powinien odejść. Jeżeli polityk jest silny, może potem wrócić… Jest cywilizowane wyjście – wcześniejsze wybory, utworzenie tymczasowego rządu jedności narodowej”, cytuje prezydenta służba prasowa.
Według niego to nie oznacza, że każda partia powinna mieć przedstawiciela w rządzie tymczasowym. Sarkisjan uważa, że rząd, najlepiej technokratyczny, powinna utworzyć osoba szanowana przez wszystkich. Według prezydenta, ten rząd powinien pracować pół roku lub rok, aż do nowych wyborów, „kiedy naród znowu przekaże mandat którejś sile”.
Dodał, że w tym czasie konieczne jest przeprowadzenie referendum, zmienić konstytucję.
„Uważam, że nawet jeśli zostaniemy krajem parlamentarnym, prezydent powinien być wybierany przez naród. W naszym kraju wszystkie stanowiska są wyznaczane przez parlament, a gdzie równowaga?”, zacytowała prezydenta służba prasowa.
Ona uważa również, że obecność lub brak kryzysu w kraju nie można oceniać po liczbie protestujących na placu.
To kryzys nie kraju czy państwa, a narodu – praw człowieka, psychologiczny, finansowy, ekonomiczny, społeczny. Nie wszyscy mieszkańcy wrócą do Karabachu, niektórzy zostaną w Armenii, kto się o nich zatroszczy?, przywołuje słowa Sarkisjana służba prasowa.
Sarkisjan oświadczył, że nie ma ambicji na zostanie premierem, wzywając, aby opierać się nie na jednostkach, a na instytutach.
Na świecie nie ma nikogo, kto mógłby w pojedynkę postawić kraj na nogi. Powinniśmy pracować razem, powinniśmy mieć program i wsparcie prawdziwych przyjaciół, w pierwszej kolejności Rosji, oświadczył prezydent.