Na taką ewentualność Szymon Hołownia szykuje się w razie przeprowadzenia wcześniejszych wyborów. Polityk wieści taki scenariusz, ponieważ jego zdaniem w Zjednoczonej Prawicy dawno nie było tak wielkiego kryzysu.
Hołownia: „mogę i chcę być premierem”
A jaki jest jego przepis na dobre rządy?
Jestem gotów zostać premierem RP-@szymon_holownia ,@PL_2050 w #RZECZoPOLITYCE @rzeczpospolitahttps://t.co/CcIf7o3w59
— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) November 30, 2020
Sondaże: Hołownia na podium
Najnowsze badanie IPSOS dla Oko.press rzeczywiście wieszczy przyspieszone wybory. Daje PiS 29 proc. poparcia, Koalicji Obywatelskiej 26, a ruchowi Szymona Hołowni – 20. Lewica znalazłaby się na czwartym miejscy z wynikiem oscylującym wokół 10 proc. poparcia.
Gdyby taki układ znalazł odzwierciedlenie w składzie Sejmu, PiS zyskałoby 161 mandatów, o 72 mniej niż obecnie, KO – 120, (o 14 mniej), Polska 2050 – 103, Lewica – 42 (o 6 mniej), Konfederacja – 33 (o 22 więcej)” – czytamy. W dodatku „PSL i Kukiz'15, czyli już nieistniejąca formacja PSL – Koalicja Polska, która ma dziś 30 mandatów, znalazłaby się poza Sejmem.
Nie będzie koalicji z PSL
Szymon Hołownia postanowił rozwiać wątpliwości dziennikarzy oraz potencjalnych wyborców: nie zamierza wchodzić w koalicję z PSL: – Wstępnie, że tak powiem, wyraziliśmy otwartość na to, że jeżeli będą jakieś wspólne tematy, punkty przecięcia, w których będziemy mogli, nie wiem, z jakimś projektem się nawzajem wesprzeć, albo coś innego razem zrobić konkretnego, to tak – dodał. Podkreślił jednak zdecydowanie: nie będzie żadnych sojuszy.
PSL został teraz „bez pary” po tym jak „rozstał się” z ugrupowaniem Pawła Kukiza. Kukiz bowiem poparł rząd w głosowaniu dotyczącym budżetu UE i praworządności.