Zgodnie z planem międzydyscyplinarne ćwiczenia we wschodniej części Morza Śródziemnego potrwają do 6 grudnia.
Manewry, organizowane od 2017 roku, są częścią trójstronnej współpracy między Cyprem, Grecją i Egiptem w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa. W tym roku biorą w nich po raz pierwszy udział wojskowi z Francji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Wcześniej Ministerstwo Obrony Turcji oświadczyło, że manewry wojskowe „po raz kolejny pokazują, kto eskaluje napięcie (w regionie – red.), unikając dialogu i nie chce pokoju”.
Wiceadmirał Marynarki Wojennej Turcji w stanie spoczynku Can Erenoglu komentując w wywiadzie dla Sputnika te ćwiczenia podkreślił, że liczba uczestników i skala manewrów mogą zostać rozszerzone w celu sprowokowania Turcji. Jego zdaniem we Wschodnim Śródziemnomorzu tworzony jest obecnie silny sojusz, skierowany przeciwko Turcji.
Jak dodał były wojskowy, Turcja nie może poddawać się tego rodzaju „prowokacjom”, i „należy podejmować kroki w ramach powstrzymywania na morzu” - przede wszystkim demonstrując obecność Marynarki Wojennej Turcji w tym akwatorium.
– powiedział rozmówca agencji Sputnik Türkiye.
Erenoglu podkreślił ponadto, że Turcja w obecnej sytuacji powinna prowadzić politykę wyważonej dyplomacji, która opiera się na zasadach prawa międzynarodowego:
W tym celu należy sięgnąć do opinii naszych doświadczonych, wpływowych dyplomatów i ekspertów w dziedzinie prawa. Jednocześnie najważniejszym miejscem do prowadzenia rozmów i podejmowania ostatecznych decyzji w takich sprawach, jak sytuacja w regionie wschodniej części Morza Śródziemnego, które dotyczą bezpieczeństwa narodowego, powinien pozostawać turecki parlament
– podsumował.