Wcześniej prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ostrzegł, że zawetuje ten dokument. Amerykańskiemu liderowi nie podobają się jego niektóre konkretne zapisy, jednak Kongres do tej pory ignorował groźby prezydenta.
Zgodnie z opiewającym na sumę 740 mld dolarów dokumentem planuje się między innymi rozszerzenie sankcji przeciwko gazociągom Nord Stream 2 i Turecki Potok, dalsze dostawy zbrojeń na Ukrainę, zakaz współpracy amerykańskich i rosyjskich wojskowych, sankcje przeciwko Turcji za kupno systemów rakietowych S-400 i inne kroki, skierowane przeciwko Moskwie.
Projekt ustawy poparło ponad 300 deputowanych Izby Reprezentantów, a więc ponad dwie trzecie wszystkich 438 członków. Tym sposobem w razie konieczności izba może odrzucić weto Trumpa, jednak będzie musiał zrobić to jeszcze Senat, który na razie nie głosował nad ustawą.
Trumpowi nie odpowiada „ukryty” w tekście zamiar Kongresu przemianowania baz wojskowych, nazwanych na cześć dowódców, walczących w wojnie secesyjnej po stronie Południa. Zwolennicy tego kroku mówią, że pomoże on walczyć z rasizmem, a przeciwnicy, że to niepotrzebna ingerencja w amerykańską historię.
Prezydent zażądał również, żeby w ustawie znalazł się zapis, regulujący odpowiedzialność portali społecznościowych i mediów za publikowane treści. Twitter, Facebook i inne platformy często oznaczają publikacje prezydenta jako dezinformację czy kontrowersyjne treści, a Trump oskarża je o cenzurę i próbę wpływania na politykę. Jeśli sieci społecznościowe i media będą prawnie odpowiedzialne za swoje publikacje, naruszy to powstałą w Stanach Zjednoczonych tradycję i de facto może znacznie utrudnić pracę mass-mediów. Kongres nie popiera prezydenta w tej kwestii.