„Amerykanie i, w ogóle, inne zachodnie państwa, sojusznicy USA, wypracowali sobie już taką manierę, żeby publicznie kogoś o coś obwiniać, a potem, nie przedstawiając dowodów, próbować uczynić to sprawą międzynarodową, próbują zrobi z tego udowodnione stwierdzenie”, powiedział Ławrow podczas konferencji prasowej na temat negocjacji z syryjskim ministrem.
Oni tak postępują i postępowali w związku z amerykańskimi wyborami, i w związku z niedawnymi narzekaniami na hakerów, tak przecież było ze Skripalami, również i teraz ma miejsce z Nawalnym
– dodał rosyjski minister.
Wcześniej Ławrow zaznaczył, że Moskwa przyzwyczaiła się już do tego, iż Stany Zjednoczone i inne zachodnie państwa po prostu ogłaszają w mediach kolejne oskarżenia pod adresem Rosji – „czy to odnośnie hakerów, czy jakieś sensacje o podwójnym, a nawet potrójnym otruciu Nawalnego”.
Jak twierdzi Nawalny „pracownicy Federalnej Służby Bezpieczeństwa” jeździli za opozycjonistą po rosyjskich regionach, w tym rzekomo do Nowosybirska i Tomska, o czym wcześniej nie wiedział. Jednocześnie nie podano dowodów na to, że ludzie ci podejmowali jakieś konkretne działania, które doprowadziły do otrucia.
CNN, Spiegel i Nawalny opierają swoją wersję na biletach lotniczych i analizie rachunków telefonicznych, których nie da się legalnie otrzymać czy sprawdzić. Nawalny twierdzi również, że rosyjscy medycy, którzy udzielali mu pomocy, udzielali nieprawdziwych informacji nt. jego diagnozy w czasie hospitalizacji w Omsku.