„Cały czas jestem pytany, kto jest naszym wrogiem, a odpowiedź jest taka: jest wielu, którzy chcą podkopać nasz styl życia, naszą republikę, podstawowe zasady demokracji. Rosja zdecydowanie znajduje się na tej liście” - powiedział Pompeo w programie radiowym Marka Levina.
Zazwyczaj amerykańscy urzędnicy nazywają Rosję przeciwnikiem, a nie wrogiem. Sam Pompeo na początku tego tygodnia nazwał Rosję „prawdziwym wyzwaniem” dla Stanów Zjednoczonych.
Sekretarz stanu przypomniał doniesienia, które pojawiły się w amerykańskich mediach, że Rosja była rzekomo zamieszana w niedawne cyberataki.
Bardzo długo mogliśmy obserwować coś podobnego: wykorzystanie asymetrycznego potencjału, aby zdobyć pozycję, z której mogą zmusić USA do płacenia
Jego zdaniem rosyjskie władze są „realnym zagrożeniem dla tych, którzy kochają wolność”.
Pompeo powiedział też, że nie chce bagatelizować zagrożenie ze strony Rosji, ale Chiny – jego zdaniem - są ważniejszym, „egzystencjalnym” zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych.
Rzekome cyberataki na systemy agencji rządowych USA
Ponadto sekretarz stanu USA Mike Pompeo powtórzył, że „całkiem wyraźnie” można mówić o udziale Federacji Rosyjskiej w zakrojonych na szeroką skalę cyberatakach na systemy agencji rządowych w Stanach Zjednoczonych.
Wystarczy powiedzieć, że podjęto znaczny wysiłek, aby użyć części oprogramowania trzeciej strony do wdrożenia kodu do systemów rządowych USA, a także, jak się teraz okazuje, do systemów prywatnych firm oraz firm i rządów na całym świecie. To był bardzo znaczący wysiłek i myślę, że teraz możemy jasno powiedzieć, że to Rosjanie byli zaangażowani w tę działalność
- powiedział Pompeo w programie radiowym Marka Levina, którego tekst udostępnił Departament Stanu USA.
Jednak gazeta nie podała żadnych dowodów na potwierdzenie tych oskarżeń. Z kolei ambasada Rosji w USA podkreśliła, że podejmowane przez amerykańskie media próby oskarżenia FR o ataki hakerów na organy rządowe Stanów Zjednoczonych są bezpodstawne.