Nazer tworzy obiekty sztuki to z kamieni i granatów dymnych, będących pozostałościami po starciach demonstrantów i policji, to z kawałków metalu znalezionych po wybuchu w porcie.
Artystka opowiedziała Sputnikowi, jak doszła to takiej twórczości i dlaczego jej rzeźby i graffiti zyskały taką popularność nie tylko w Libanie, ale też za granicą.
Obiekty sztuki związane z życiem Bejrutu Hayat Nazer zaczęła tworzyć w październiku ubiegłego roku. Ale popularność zarówno w kraju, jak i za granicą przyniosła jej rzeźba kobiety, zatytułowana „Przez ból”. Instalacja została wykonana z metalu znalezionego po wybuchu w porcie Bejrutu – została też przy porcie umieszczona. Wtedy to praca Hayat Nazer zaczęła nabierać popularności, najpierw w sieciach społecznościowych, a następnie w mediach.
Jak mówi, do tworzenia instalacji z materiałów leżących na ulicy skłonił ją brak pieniędzy na materiały artystyczne, spowodowany kryzysem w kraju:
Pieniędzy nie było, banki były pozamykane – ja nawet za swoją podstawową pracę nie otrzymywałam pieniędzy. Byłam zmuszona do pracy z tym, co nawinęło mi się pod rękę, i z tego, co znajdowałam wykonywałam modele do rysunków, a nawet pełne instalacje artystyczne. Dopiero wtedy zrozumiałam, że sztukę rzeczywiście można tworzyć z niczego. Każdy odłamek może stać się częścią czegoś pięknego. Tak powstał „Feniks” i „Serce rewolucji” na Placu Męczenników, w samym centrum Bejrutu.

Nieszczęsny wybuch w porcie Bejrutu, do którego doszło 4 sierpnia podzielił na „przed” i „po” życie wszystkich mieszkańców libańskiej stolicy. Hayat nie była wyjątkiem.
Niedaleko portu znalazłam też zepsuty zegar, pewnie stał w jakimś pobliskim domu. Teraz wywiera on na oglądających bardzo silne wrażenie. W ogóle wszystkie fragmenty rzeźby zostały znalezione w okolicach portu. Często pytałam właścicieli domów, czy nie pozwolą mi czegoś ze sobą zabrać. Być może dlatego instalacja okazała się dla wszystkich czymś więcej niż tylko smutnym wspomnieniem wybuchu” – dzieli się artystka.





Właśnie antropomorficzny obiekt sztuki, jak przyjęto nazywać tego typu instalacje w środowisku znawców sztuki współczesnej, uczynił Hayat Nazer prawdziwą gwiazdą. Oto, co mówi o niej sama kobieta.
„Nie bardzo lubię określenia antropomorficzny w odniesieniu do rzeźby „Przez ból”. Proponuję, by każdy nazwał tę nieszczęśliwą kobietę imieniem, które do niego przemawia.
Może to być Liban, może to być Bejrut lub imię jakiejkolwiek kobiety, której życie przerwała eksplozja. Wariantów jest wiele, każdy znajdzie ten swój. Ale sztuka uliczna to język rozumiany przez absolutnie wszystkich ludzi. Bardzo się cieszę, że wielu wzruszyła moja praca, nawet daleko poza granicami Libanu. Koniec końców, właśnie to jest ostatecznym celem pracy artysty.
W tym roku nie sprzedawałam żadnych dzieł sztuki, dlatego że pracuję dla swojego kraju, swojego narodu. To mój wkład w historię Libanu, jeśli tak można powiedzieć. Moje zasoby są jednak na wyczerpaniu: opłatę za wynajem studia trzeba tak czy inaczej uiszczać. Dlatego tak jak wcześniej maluję na zamówienie obrazy” – powiedziała na zakończenie Hayat Nazer.