W ostatnich dniach Amerykanie dowiedzieli się, że prezydent USA Donald Trump rozważa wprowadzenie stanu wojennego w celu utrzymania władzy. Obecny szef państwa może powołać się na Rebellion Act, aby uniemożliwić Joe Bidenowi objęcie funkcji prezydenta, czytamy w artykule.
Według autorki śliskie zbocze, które doprowadziło do „hiperpolaryzacji polityki” w Stanach Zjednoczonych, zaczęło się na długo przed wyborami w 2016 roku.
Ale nie ma wątpliwości, że wybór Donalda Trumpa i jego cztery lata urzędowania ponownie rozpaliły płomień partyzantki – przekonuje profesor.
Fischer zarzuciła Trumpowi, że nie porzucił idei „białej supremacji”.
Jej zdaniem polityka Trumpa doprowadziła do tego, że w Stanach Zjednoczonych coraz częściej pojawiają się niepokoje społeczne.
Fischer doszła do wniosku, że po inauguracji Bidena, która odbędzie się za pięć tygodni, „pokojowe protesty” na amerykańskich ulicach nie będą bezpieczne bez obawy, że na demonstrantów nie napadną zwolennicy Trumpa.
Jednocześnie nazwała ona uzbrojonych ludzi na ulicach Stanów Zjednoczonych, których potępił Trump, „oszukanymi Amerykanami, którzy zakwestionowali legitymację władzy”.
„Innymi słowy, to może być dopiero początek” – podsumowała.