Inicjatywa, zaaprobowana przez litewski Sejm w październiku tuż przed końcem kadencji, została przyjęta przez społeczeństwo niejednoznacznie. Perspektywa zaangażowania policji w sprawowanie kontroli nad paleniem wydawała się wielu wątpliwa. „Nie można umieścić policjanta na każdym balkonie” - mówili krytycy. Ponadto przypomnieli, że balkon jest terenem prywatnym i nawet jeśli właściciel zgodzi się wpuścić tam strażników, do tego czasu zniknie dym, a wraz z nim ślady przestępstwa.
Ktoś może nie lubi zapachu smażonej ryby. Przyjmijmy też ustawę w tej sprawie - zauważył ironicznie jeden z deputowanych.
Zakaz palenia na balkonach wszedł w życie przy trzeciej próbie - w 2014 i 2016 roku inicjatywa ta nie przeszła.
Palacz złapany na miejscu wykroczenia administracyjnego może zostać ukarany grzywną w wysokości od 30 do 60 euro. Jeśli naruszenie się powtórzy, kara zostanie podwojona.