„W 2020 roku Gazprom ograniczył tranzyt przez Ukrainę o 38% do 55,8 miliardów metrów sześciennych.
Z jednej strony Gazprom zapłacił za przepustowość w wysokości 65 miliardów metrów sześciennych, ponieważ w umowie Ukraina przeforsowała zapis „bierz lub płać”, z drugiej strony jest to najniższy wynik od 30 lat. Przy projektowej przepustowości systemu przesyłowego gazu wynoszącej 146 miliardów metrów sześciennych tranzytu oznacza to mniej niż 30% wykorzystania GTS
– napisał Makogon w opublikowanym w środę felietonie dla gazety „Ekonomiczna Prawda”.
W 2020 roku ruszył pierwszy etap Potoku Tureckiego (...) w 2021 roku może wejść w projektowy tryb eksploatacji (drugi etap – red.) Potoku Tureckiego (…) wraz z przedłużeniami przez Bułgarię i Serbię. To może doprowadzić do utraty tranzytu w wysokości 15 miliardów metrów sześciennych – ilości, które kiedyś trafiały na Węgry, do Serbii i Chorwacji
– powiedział Makogon.
Dodał, że w obecnej sytuacji kluczowymi zadaniami Ukrainy na najbliższe pięć lat jest optymizacja systemu przesyłowego gazu zgodnie z potrzebami rynku oraz poszukiwanie nowych możliwości doładowania systemu transportu gazu lub obniżenia kosztów już istniejącego.
Rosja i Ukraina podpisały pod koniec grudnia 2019 roku pakiet umów o kontynuacji tranzytu gazu przez Ukrainę, w tym pięcioletni kontrakt tranzytowy, zgodnie z którym Gazprom gwarantuje wpompowanie 65 miliardów metrów sześciennych gazu w pierwszym roku i 40 miliardów w kolejnych czterech latach.
Umowy te zapewniły kontynuację tranzytu od 1 stycznia po wygaśnięciu poprzedniego kontraktu. Ponadto, zgodnie z protokołem o współpracy gazowej, Gazprom i Naftohaz mogą rozważać bezpośrednie dostawy gazu na Ukrainę z rabatem od ceny europejskiego hubu (NCG), w zależności od ilości. Jednak żadne takie negocjacje nie zostały jeszcze ogłoszone.