Choć okoliczności i uwarunkowania w polityce międzynarodowej zmieniają się szybko, nie trudno zauważyć, że to, co ślimaczyło się do wybuchu pandemii, w okresie pandemicznym, zaczyna nabierać realnych kształtów.
W Stanach Zjednoczonych spadła kurtyna i świat ujrzał sceny podobne tym z Pałacu Zimowego, w Piotrogrodzie, ponad 100 lat temu. Następstwa zdobycia Pałacu Zimowego znamy z podręczników historii, a efekty zdobycia Kapitolu, będziemy obserwować każdego następnego dnia. Bo bardzo myli się ten, kto zakłada, że wszystko rozejdzie się po kościach, szczególnie, że waszyngtoński establishment urządził amerykańskiej demokracji spektakl nie lepszy i nie gorszy od tych, co zdobyli Kapitol ubezwłasnowolniając swojego prezydenta.
Angażowały się wszystkie polskie siły polityczne
W Europie zaś, Wielka Brytania uwolniła się od Brukseli, a Unia Europejska pozbyła się ostatecznie Brytyjczyków. Niemiecki rząd „zakiwał się” w swojej polityce z Rosją i w efekcie stał się zakładnikiem interesów jednego blogera, który został podrzucony przez amerykańsko-brytyjskie służby niczym zgniłe jajo.
Proces przeformatowania stosunków międzynarodowych idzie jakby bokiem ludzkich wyobrażeń i pojęć o tym procesie. Polityczne elity pozostają perspektywicznie bezpłodne, ponieważ gromadzona latami wykluczająca retoryka, uczyniła z nich zakładników własnych politycznych wizji, które z każdym kolejnym dniem coraz mniej przystają do politycznej rzeczywistości.
Wszystkie polityczne siły polskie angażowały się w obszczekiwanie Rosji, relacje z Litwą, Łotwą i Estonią były, wzorem amerykańskim, tylko po to, aby grono oburzonych polityką rosyjską można było określać w liczbie mnogiej. Rywalizację z Ukrainą o palmę pierwszeństwa w propagowaniu rusofobii przegraliśmy, wszak oni głoszą całemu światu, że na wschodzie wojują z rosyjską armią. Przegraliśmy także ze zwykłymi Ukraińcami, którzy przyjeżdżają do Polski pracować, ale w sercu rozgrzewa ich ideologia Bandery.
Ameryka leży bliżej Polski niż Rosja i Niemcy?
Polska polityka cierpi na brak alternatywy. Prawda o niej jest taka, że jedną propagandę chcemy zastąpić drugą, za każdym razem jest to wyłącznie propaganda, za którą nie stoją żadne realne możliwości zmian. Perspektywa zmiany władzy za trzy lata to lata świetlne w przyśpieszeniu, jakie obserwujemy. Polska rzeczywistość polityczna spóźni się na każdy pociąg zmian. Doganianie Europy, zaczęło buksować od czasu, kiedy Polacy uwierzyli, że Ameryka leży bliżej Polski niż Rosja i Niemcy.
W tych okolicznościach można zostać na torach stagnacji politycznej i czekać lub działać w skali własnych możliwości. Bezrozumne izolowanie się Polski od Rosji nigdy nie przynosiło Polsce wymiernych korzyści, a między narodami budowało bariery, które znosić jest o wiele trudniej niż wznowić stosunki polityczne na szczeblu państwowym.
Niestety, Polacy w większości to ciągle bezwolni chłopi pańszczyźniani, których odróżnia od pradziadów to, że „pana dziedzica” i nadzorcę z nahajką zastąpił dziś wirtualny „szef” ponaglający do pracy mailami, a w roli nadzorcy sprawdza się kierownik projektu.
Przykład zmusi polityków do zmiany opcji
„Margaret, nie idź z tłumem” ostrzegał córkę ojciec Margaret Thatcher. Polską polityką zawładnął tłum i w bliższej perspektywie można udać się na emigrację zewnętrzną lub wewnętrzną, albo swoją aktywność ukierunkować według własnych norm i zasad.
I choć brzmi to trywialnie, to Polska nie zmieni swojego miejsca na globie, choćby nie wiem ilu pisowsko–platformianych polityków zaklinało rzeczywistość przy wtórze pogubionej pseudolewicy i sprowadzenie na ziemie polskie, całej armii „wiernego” sojusznika zza oceanu nie zmieni tej sytuacji. Jesteśmy Trzecią Europą, ale nie trzecim światem, nie jesteśmy zachodem i nie jesteśmy wschodem.
Własna tożsamość
Gdzie szukać pomocy, jakich wzorców się trzymać, aby nie pobłądzić we współczesnym świecie, gdzie korporacja odbiera prawo głosu prezydentowi światowego mocarstwa, gdzie nieliczne jednostki zgromadziwszy ogromny kapitał, ubezwłasnowolniają miliony ludzi i stawiają się ponad i poza prawem?
Rosja zaprasza: lepiej raz zobaczyć
Wśród Rosjan popularnością cieszy się chińskie przysłowie: Lepiej raz zobaczyć, niż 100 razy usłyszeć. Rosja i Rosjanie zyskują przy bliższym poznaniu.
Rosja zaprasza. Dwa lata temu piłkarze 32 światowych reprezentacji narodowych przekonało się jak emocjonująco było biegać po rosyjskich boiskach, a setki tysięcy kibiców z całego świata wywiozło z Rosji niepowtarzalne wspomnienia, w tym także Polacy.
Rok 2021 otwiera nowe drzwi do Rosji tj. wizy elektroniczne na cały jej obszar. Po przywróceniu ruchu lotniczego, także z Warszawy, nie będzie już potrzeby wysłuchiwać bredni opowiadanych w każdym kanale telewizyjnym czy czytać głupot wypisywanych w gazetach.
Wszyscy mówią o Moskwie, ale niewielu z mówiących postawiło nogę na Placu Czerwonym, dziś droga stoi otworem, niewielu siedziało na widowni Teatru Bolszoj, dziś grono wybrańców może się poszerzyć.
Europa od Atlantyku do Władywostoku
Jeśli w ciągu ostatnich lat zajmowano się budową społeczeństwa obywatelskiego w poszczególnych krajach, to najwyższy czas rozpocząć budowę społeczeństwa otwartego na wartości całej Europy. „Europy od Atlantyku po Ural” jak chciał Charles de Gaulle, czy dalej, do Władywostoku, jak proponował Putin.
Rosjanie zasługują, aby poddać ocenie prawdziwość słów ich poety Fiodora Tiutczewa:
Umysłem Rosji nie zrozumiesz,
I zwykłą miarą jej nie zmierzysz:
Postać szczególną ona ma –
W Ruś można tylko wierzyć.
Przekonać się o prawdziwości tych słów można tylko odwiedzając Rosję, niezależnie od poziomu stosunków międzypaństwowych.
Choć ciągle trudno prorokować o przyszłości w czasach pandemii, to warto już dziś umówić spotkania na szlakach Kaukazu, na wycieczkę koleją Transsyberyjską, rejs po Wołdze, romantyczne białe noce, zakupy w GUM-ie, spektakl w Teatrze Maryjskim w Petersburgu czy kupić bilet do Teatru Bolszoj w Moskwie.