Dlaczego niektórzy są poliglotami, podczas gdy inni ledwo opanowują nawet turystyczne rozmówki?
Gen, który daje przewagę
W 2000 roku brytyjski badacz Timothy Crow zasugerował, że ludzie zaczęli mówić z powodu przypadkowej mutacji genetycznej, która skorygowała funkcję mózgu. Półkule zaczęły się rozwijać stosunkowo niezależnie, lewa była odpowiedzialna za mowę. Kontrolowanie takiego mózgu jest znacznie trudniejsze: drugą stroną mutacji jest schizofrenia, która wciąż jest uważana za specyficzną chorobę gatunku ludzkiego.
Dwa lata później grupa brytyjskich genetyków ogłosiła, że prawdopodobnie znaleziono gen języka – jest to FOXP2, znajdujący się na siódmym chromosomie. Zsyntetyzowane za jego pomocą białko nie bierze bezpośredniego udziału w procesach biochemicznych, ale może wpływać na pracę wielu innych genów. Na przykład na te, które są odpowiedzialne za prawidłowy rozwój obszarów mózgu związanych z koordynacją ruchów i artykulacją mowy.
Szybko stało się jasne, że jest mało prawdopodobne, aby tylko jeden gen był odpowiedzialny za rozwój mózgu i zdolność mówienia. Do 2016 roku naukowcy ustalili kilkanaście odcinków DNA, które mogą wpływać na wymowę oraz percepcję mowy i najwyraźniej uległy ewolucyjnej selekcji.
W 2018 roku amerykańscy naukowcy przeanalizowali genomy współczesnych Europejczyków, Afrykanów, neandertalczyków i kilku innych wymarłych gatunków Homo. I nie znaleźli żadnych oznak pozytywnej selekcji FOXP2. Niemniej autorzy pracy zauważyli, że takie wyniki nie oznaczają, iż zmiany w genie nie odegrały roli w rozwoju języka. Kolejne pytanie dotyczy tego, jak ważna jest ta rola.
Powtarzanie jest matką uczenia się
Większość naukowców zgadza się obecnie, że FOXP2 wpływa na ogólną zdolność uczenia się, a nie na artykulację. Na korzyść tego przemawia eksperyment z myszami: ludzka wersja FOXP2 została wstawiona do ich genomu i zaczęły wydawać niższe dźwięki niż zwierzęta z grupy kontrolnej. Ponadto odnotowano spadek aktywności eksploracyjnej i spadek poziomu dopaminy.
Autorzy badania wysunęli hipotezę, że zmutowany wariant genu FOXP2 dał naszym przodkom możliwość nie tylko wymawiania słów i rozumienia ich znaczenia, ale także ich automatycznego odtwarzania.
Istnieją dowody na to, że FOXP2 nie jest bezpośrednio związany z mową, ale z pamięcią roboczą – umożliwia przechowywanie informacji w naszym umyśle podczas interakcji z nią, w tym języka, którego stale używamy.
Kto łatwiej uczy się języków?
Zdolność uczenia się języków obcych może również zależeć od czynników genetycznych – twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego (USA).
W trakcie badania 44 chińskich studentów intensywnie uczyło się angielskiego przez trzy tygodnie. Najpierw ochotników sprawdzono pod kątem poziomu znajomości języka i upewniono się, że nikt z nich nie uczył się go w dzieciństwie.
Okazało się, że podczas treningu w mózgu zmienia się struktura istoty białej. Proces uruchamia się już na pierwszej lekcji, a mózg wraca do poprzedniego stanu dopiero kilka dni po ich zakończeniu. Co ciekawe, zmiany u ochotników przebiegały na różne sposoby: w zależności od posiadanego wariantu genu COMT.
To właśnie od tego – według autorów badania – i trwałości powiązań istoty białej o 46 proc. zależy umiejętność uczenia się języka. Badacze zidentyfikowali dwie specyficzne mutacje: to ich nosiciele pod koniec kursów otrzymali najwyższe oceny i lepiej opanowali angielski.
Geny zamiast wieży Babel
A języków tonowych – w nich wysokość dźwięku służy jako jednostka rozróżniająca znaczenie – szybciej uczą się osoby, w których DNA znajduje się specjalna wariacja genu ASPM. Jak odkryli naukowcy z Hongkongu, obecność polimorfizmu rs41310927 umożliwia lepsze postrzeganie tonu leksykalnego, ale nie innych informacji dźwiękowych.
Eksperci przeanalizowali stan zdrowia, wykształcenie i genomy 426 rodzimych użytkowników języka kantońskiego. Żaden z uczestników nie cierpiał na schorzenia neurologiczne czy zaburzenia słuchu, przed badaniem wszyscy przeszli testy na inteligencję i pamięć operacyjną.
Okazało się, że nosiciele ASPM z mutacjami rs41310927 średnio lepiej rozpoznają ton leksykalny. Ponadto autorzy pracy doszli do wniosku: DNA można wykorzystać do ustalenia, jakim językiem mówi dana osoba. Wśród uczestników z rodzimym dialektem kantońskim 84 proc. miało prawidłową wersję genu.
Wiążę się to z ustaleniami innej międzynarodowej grupy naukowców. Dwa lata temu zasugerowali, że liczba spółgłosek w języku może wynikać z polimorfizmu elementu regulacyjnego READ1, odpowiedzialnego za ekspresję genu DCDC2, co jest związane z przetwarzaniem fonologicznym informacji dźwiękowej. Analiza genomów przedstawicieli 43 narodowości wykazała, że rozpowszechnienie w populacji tej lub innej wersji READ1 koreluje z liczbą spółgłosek w języku i nie ma nic wspólnego z samogłoskami. Zdaniem badaczy prawdopodobnie to doprowadziło do tego, że ludzie używają różnych środków językowych.