Szef resortu zdrowia w rozmowie z PAP ocenił, że stopniowe znoszenie obostrzeń jest możliwe w obecnej sytuacji epidemicznej, a ze względów ekonomicznych, m.in. utrzymania gospodarki na odpowiednim, stabilnym poziomie, wręcz konieczne.
– Działać trzeba naprawdę ostrożnie. Wystarczy się rozejrzeć dookoła. Widać, że niektóre kraje, które jeszcze niedawno panowały nad epidemią, miały niskie przyrosty zakażeń, stały się państwami wymagającymi pomocy z zewnątrz w zmaganiach z pandemią – powiedział.
Jak powiedział minister zdrowia, granica wydolności systemu ochrony zdrowia to poziom 30 tys. nowych przypadków dziennie, z których między 10 a 20 proc. kończy się hospitalizacją. – Jeżeli odmrażamy i uwalniamy różne obszary życia, wzrost liczby zakażeń koronawirusem na pewno będzie. Ważne, żeby był to wzrost, który zmieści się w pewnej granicy tolerancji i nie doprowadzi do rozwoju trzeciej fali – podkreślił.
Dodał, że jeśli dojdziemy do 30 tys. nowych dobowych zakażeń, to „wydolność systemu będzie minimalna, żeby nie powiedzieć zerowa”.
Mamy zabezpieczenie w postaci szpitali tymczasowych, które stoją w dużej mierze wolne i niech tak zostanie. Jednak to nie łóżka leczą, trzeba mieć personel i z tym niestety jest gorzej. Dlatego przyjęliśmy rozwiązania, które upraszczają przyznanie prawa wykonywania zawodu medykom z zagranicy – wskazał.