Jak informuje PAP, projekt zmian w Kodeksie karnym w kwestii definicji gwałtu i wysokości kar został przygotowany przez organizacje kobiece pod kuratelą Fundacji Feminoteka. W Sejmie projekt ma być złożony przez klub Lewicy.
„W projekcie zapisujemy, że każde obcowanie seksualne, do którego doprowadza się bez zgody, ma być uznane za gwałt. Tego rodzaju definicja mówi o tym, że gwałt miał miejsce, jeśli nie było zgody, bo np. została ona przełamana, czyli mamy przemoc lub groźbę karalną, albo która nie mogła zostać wyrażona, bo kobieta była odurzona, nie miała świadomości tego, co się z nią dzieje, albo nie było przemocy fizycznej, ale była przemoc psychiczna i kobieta była zastraszona” - wyjaśnia Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy, która prowadzi w Sejmie prace, związane z projektem.
Obecne przepisy Kodeksu karnego definiują gwałt jako doprowadzenie do obcowania płciowego „przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem”.
Domagamy się także podwyższenia minimalnej kary za zgwałcenie, tak by wynosiła ona trzy lata. Dlaczego to jest tak ważne? Bo gdy jest mniejsza niż trzy lata, to mamy do czynienia z występkiem, a gdy jest wyższa - ze zbrodnią. I jeśli gwałt uznamy za zbrodnię, to skończy się to, z czym mamy obecnie do czynienia powszechnie, że większość kar za zgwałcenie to wyroki w zawieszeniu - poinformowała posłanka.
Posłanka podkreśliła tez, że obchodzone jutro walentynki są dobrą okazją do publicznego poruszenia tematu gwałtu.
Ten dzień wiąże się z mówieniem o relacjach związanych z intymnością, a te są dobre tylko wtedy, gdy są pozbawione jakiejkolwiek przemocy. O tym trzeba mówić. Miłość oznacza poszanowanie dla wolności i autonomii drugiej strony. Jeśli chcemy mówić o „święcie miłości”, to warto, by kojarzyło się ono też empatią i szacunkiem, a nie tylko z kwiatkami i czekoladkami - powiedziała posłanka Anita Kucharska-Dziedzic.