Daniłow zauważył, że słowo „Donbas” nie występuje w żadnym dokumencie regulacyjnym.
„Istnieją jasne nazwy dla terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego, nie ma Donbasu, jest bardzo niebezpiecznie, kiedy zaczynamy mówić takie rzeczy”,
„W żadnym dokumencie prawnym naszego państwa nie ma słowa „Donbas”. Jest to definicja, którą narzuca nam Federacja Rosyjska: „naród Donbasu”, „wybór Donbasu”, „Donbas nie będzie rzucony na kolana”. Musimy ściśle przestrzegać naszych dokumentów prawnych...
- powiedział urzędnik podczas forum poświęconego reformie wyborczej na Ukrainie.
Wszystkie usługi, bez wyjątku, jakie obywatel Ukrainy na kontrolowanym terytorium powinien otrzymać, otrzymuje dzisiaj. Reszta to manipulacje, jakby państwo odwołało tam wybory (...) Nie! To jest terytorium przyfrontowe, ono może się zwiększać lub zmniejszać, w zależności od tego, jakie plany wróg przygotowuje
- podkreślił Daniłow.
„Kijów nie potrzebuje Donbasu”
Pierwszy wiceprzewodniczący Dumy Państwowej Komisji ds. WNP, Integracji Euroazjatyckiej i Stosunków z Rodakami Wiktor Wodołacki powiedział Sputnikowi, że Kijów nie potrzebuje Donbasu.
Skomentował wezwanie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Aleksieja Daniłowa do rezygnacji z określenia „Donbas”.
To stwierdzenie jest zgodne z polityką urzędu obecnego prezydenta Ukrainy, bo już gołym okiem widać, że Zełenski i jego zespół nie potrzebują Donbasu
- powiedział Wodołacki.
Podkreślił, że władze Kijowa wykorzystują sytuację w Donbasie do wzmocnienia polityki rusofobicznej, a sam region jest dla nich kartą przetargową. „Aby rozwiązać ich osobiste problemy z zachodnimi partnerami” - powiedział zastępca.
Konflikt na wschodzie Ukrainy
Od lutego sytuacja zaczęła się pogarszać: doszło do zamachu na dowódcę batalionu Milicji Ludowej DRL, ukraińskie siły bezpieczeństwa ostrzeliwały Gorłowkę i przedmieścia Doniecka z moździerzy, nasilały się walki. Proklamowane w trybie jednostronnym Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa uważają, że Kijów przygotowuje ofensywę na dużą skalę, przyciągając nowe siły na linię kontaktową. W sieciach społecznościowych pojawiły się filmy z różnych regionów Ukrainy, pokazujące pociągi ze sprzętem wojskowym.