Wywiad sponsorowany?
Na entré Krzysztof Krajewski wybrał rozmowę z Agencją Prasową Interfax. Niestety rozmowa ta bardziej przypomina wywiad sponsorowany niż wypowiedź programową szefa misji dyplomatycznej.
Zapewne i z tego powodu efekt prezentacji okazał się mało piorunujący, a wieści o wydarzeniu rozchodziły się po Moskwie bardziej „pocztą pantoflową” niż oficjalnymi kanałami.
Polscy politycy, od lewa do prawa naznaczyli się pewną skazą, uważają się i chcą być postrzegani jako „spece” od spraw rosyjskich. A patrząc na to, co wyprawiamy w relacjach z Rosją, trudno uznać ich za wiarygodnych w czymkolwiek, co łączy się z tym sąsiadem.

Urho Kekkonen w historii polityki...
Zapewne wiąże się to także z tym, że w Polsce często słyszy się opinie, iż nasz kraj ma nieszczęśliwe położenie i wszelkie niepowodzenia wynikają właśnie z tej racji.
Niewielu chce przyjąć do wiadomości fakt, że z problemem położenia swoich krajów zmagali się politycy innych krajów i potrafili znaleźć mechanizmy służące do ich rozwiązania.
Nie jest to jedyny wkład, jaki pozostawił po sobie Urho Kekkonen w historii polityki, ale nawet te dwa oczywiste stwierdzenia, nie dotarły jeszcze do świadomości polskich polityków.
Wygibasy w stylu – to nie my to oni
Rozpad bloku socjalistycznego wydawał się być nadzieją na rozkwit państwowej suwerenności. Tymczasem rzeczywistość znowu okazała się być „w poprzek” polskim oczekiwaniom: przystąpienie Polski do Unii Europejskiej „odciążyło” polskich polityków od problemów związanych z prowadzeniem polityki zagranicznej.
Zauważa to Ambasador Krajewski w trakcie wywiadu i mówi o tym tak: „Ani Warszawa, ani żadna europejska stolica nie tworzy samodzielnie jakości stosunków między UE i Rosją, czy stosunków między NATO a Rosją”.
Zapomina, czy nie chce pamiętać, że jazgot wydobywający się z Warszawy w Brukseli czyni dostateczne zamieszanie, aby na tę politykę wpływać i wszelkie wygibasy w stylu – to nie my, to oni – przypominają unikanie odpowiedzialności, a nie merytoryczną odpowiedzialność za całość.
Konferencja prasowa byłaby najlepszym sposobem
Rosjanie coraz mniej, ale jeszcze są ciekawi Polski.
Ambasador Krajewski mówi, że rosyjski język jest słyszalny na polskich ulicach. Znaczy to tyle, że Polska ma jeszcze jakiś magnes przyciągania, ale to, że Rosjanie, z obawy o reakcję, nawiązanie kontaktu rozpoczynają po angielsku, nie świadczy, że czują się dobrze.
Zwolenników normalizacji stosunków z Rosją trzeba szukać ze świecą
Cieszy, kiedy Pan Krajewski dostrzega niebezpieczeństwo w trendach światowej polityki i – choć to mało odkrywcze – to słysząc z ust „Polaka i Europejczyka” taką opinię można spodziewać się, że wysłany do Moskwy będzie szukał dialogu. Mając jednak pewne doświadczenie w tym zakresie można podejrzewać, że więcej w tym dyplomatycznej gadki niż siły sprawczej.
Odbudowa stosunków na poziomie kulturalnym, naukowym, sportowym, o których mówi ambasador Krajewski, jest konieczna i oczywista, rzecz w tym, że nie da się tego zrobić, jeśli na każdym polu Polska zgłasza akces do rusofobistycznego chóru, chowając się za plecami mocniejszych sojuszników. Autorytetu to Polsce nie buduje, a w wielu przypadkach podważa wcześniej zbudowaną wiarygodność.
Okres popandemiczny będzie wymagał przeorganizowania stosunków międzypaństwowych, aby relacje międzyludzkie mogły się swobodnie rozwijać. Nie powinniśmy dopuścić, aby z nadchodzących zmian wykluczone zostały relacje polsko-rosyjskie.
Nigdy nie odpowiadają mi deklaracje i rozróżnianie, wyrażające się w miłości do narodu i niechęci do narodem rządzących. Stąd deklaracja Pana Krajewskiego:
Chcę podkreślić, że nasza polityka w stosunku do rosyjskiej władzy nie jest związana z jakimikolwiek negatywnymi emocjami w stosunku do narodu rosyjskiego
– stanowi element przemawiający bardziej za kontynuacją obecnej polityki niż jest przejawem chęci do zmiany.
Zadania Ambasadora Krajewskiego
W wywiadzie dostrzegam dwie podstawowe kwestie, a właściwie zadania, z którymi pojechał Ambasador Krajewski do Moskwy.
Po drugie, sprowadzenie wraku samolotu do Polski, choć ta kwestia jest mniej pilna, ponieważ wrak na polskiej ziemi „wyląduje” na złomowisku, a na rosyjskiej ziemi ma ciągle potencjał politycznej siły w polskiej walce wewnętrznej.
Chciałbym wierzyć, że ambasador Krzysztof Krajewski ma więcej zadań niż te określone pod koniec wywiadu dla Interfax-u.
Wzorem poprzednika...
Mam nieodparte wrażenie, że wywiad dla Agencji Prasowej Interfax Pana Krzysztofa Krajewskiego będzie najdonioślejszym jego osiągnięciem w czasie pełnienia misji.
Choć bardzo chciałbym się mylić.