Hasła zapisane czerwoną, białą i czarną czcionką widnieją na czarnym tle. Najbardziej rzucają się w oczy słowa „czarna księga”, które widzimy w centralnej części plakatu. Billboard stanął na trasie do przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej.
Działacz nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik w rozmowie z RMF FM przyznał, że nie wie, kto może stać za tego rodzaju akcją. Przypuszcza jednak, że może to być „kolejny element akcji przeciw Polsce”, co sugerowałby niezbyt poprawnie językowo skonstruowany tekst na plakacie.
Antypisowski billboard na Białorusi - to kolejny element akcji przeciw Polsce, twierdzi Andrzej Pisalnik ze Związku Polaków na Białorusi.
— Andrzej (@Andrzej_Miland) April 6, 2021
Źródło:https://t.co/Ry8v15DhHZ pic.twitter.com/vHaEkBdAba
W jego ocenie jest to część kampanii, której celem jest oczernianie Polski. - W białoruskich mediach państwowych trwa kampania oczerniająca Polskę, Polaków, rząd polski. To się układa w taką narrację antypolską - stwierdził Pisalnik.
Wcześniej wobec czworga działaczy nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi wszczęto postępowania karne z artykułu Kodeksu Karnego Białorusi (art. 130 p. 3), który mówi o „celowych działaniach, mających na celu podżeganie do wrogości na tle rasowym, narodowościowym, religijnym lub innym socjalnym”. Wskazany artykuł zagrożony jest karą pozbawienia wolności od pięciu do 12 lat.
Łukaszenka: Żyje u nas wielu Polaków. Ale to są nasi Polacy
Do kwestii oskarżeń o prześladowania polskiej mniejszości na Białorusi odniósł się dzisiaj prezydent Alaksandr Łukaszenka, który oświadczył, że zgodna z prawem reakcja organów ścigania na nielegalne działania niektórych obywateli Białorusi, nazywających siebie Polakami, jest przez Warszawę uważana za prześladowania wobec polskiej mniejszości narodowej – przekazuje słowa Łukaszenki jego służba prasowa.
Prezydent Białorusi odrzucił oskarżenia o szykanowanie Polaków w republice, przypominając polskim władzom, że etniczni Polacy mieszkający w kraju są obywatelami Białorusi. Podkreślił, że podobne podejście stosuje się również do obywateli innych narodowości.
Dodał, że wiele osób podnosi kwestię polską: «Polacy, szykany…». - Jeszcze raz chciałbym powtórzyć polskim władzom: tak, żyje u nas wielu Polaków. Ale to są nasi Polacy. Ich ojczyzną jest Białoruś. Żyją tutaj, żyją ich dzieci i będą żyć. Kto chce wyjechać, nikogo nie zatrzymywaliśmy i nie zamierzamy zatrzymywać. Ale ci, którzy żyją u nas, są obywatelami Białorusi, to są nasi Polacy – powiedział Łukaszenka, cytowany przez agencję Belta.
Tak będzie zawsze. Zarówno religijny, jak i międzyetniczny pokój na Białorusi zostanie zachowany za wszelką cenę. Nikt nas nie popchnie do konfrontacji między Polakami a Białorusinami czy Rosjanami - zapewnił Łukaszenka.
Wydalenie dyplomatów, zatrzymania polskich działaczy na Białorusi
25 marca w Grodnie został zatrzymany członek zarządu nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut. Wcześniej zatrzymana została przewodnicząca tej organizacji Andżelika Borys, którą skazano na 15 dni aresztu. Powodem było zorganizowanie tradycyjnego dorocznego jarmarku Grodzieńskie Kaziuki.
Związek Polaków kierowany przez Andżelikę Borys nie został zarejestrowany przez białoruskie władze. Istnieje równolegle do oficjalnie uznanej organizacji. Rozłam nastąpił w 2005 roku.
Od końca lutego br. rozpoczął się nowy etap w oziębieniu białorusko-polskich stosunków. W związku z obecnością 28 lutego Konsula Generalnego RP w Brześciu na nieoficjalnym wydarzeniu poświęconym Dniu Żołnierzy Wyklętych białoruskie MSZ wręczyło notę Charge d'Affaires RP na Białoruś Marcinowi Wojciechowskiemu. Konsul Konsulatu Generalnego RP w Brześciu, a następnie kierownik i konsul Konsulatu Generalnego RP w Grodnie zostali poproszeni o opuszczenie terytorium republiki. Polska z kolei ogłosiła persona non grata trzech białoruskich dyplomatów.