Przewoźnik opublikował właśnie zapytanie o ofertę firm dzierżawiących automaty. Intercity jest zainteresowane leasingiem na dwa lata. Co ważniejsze takie automatyczne nowości przewidziane są dla podróżnych na bardzo długich trasach: Szczecin – Białystok, Wrocław – Gdynia – Białystok, Kraków – Świnoujście, Przemyśl – Kołobrzeg. Z kelnerem już tu sobie nie pogadamy...
Upadek obyczajów
Kiedyś w dalszą podróż, powiedzmy ze stolicy do Gdańska, Szczecina, Wrocławia, Zakopanego, Przemyśla jeździło się tylko pociągiem – oczywiście z obowiązkowym wagonem restauracyjnym. Wygodne stoliki, elegancki kelner, schabowy podawany na porcelanowej zastawie, metalowe sztućce, wódeczka lub piwo. Ciekawostką jest, że koleje kojarzyły się z dobrą kuchnią już w czasach międzywojennych. Co więcej, serwowane w latach trzydziestych ubiegłego wieku dania w wagonach były tańsze niż w restauracjach miejskich. Powojenna historia zaczęła się w 1948 roku pod nazwą „Orbis”, a od 1960 takimi wagonami zarządza WARS (Wagony Restauracyjne i Sypialne). Z biegiem lat wagony restauracyjne wykruszały się, a nowych budowano jak na lekarstwo.
Tłumaczono, że są skomplikowane technicznie, drogie, wymagają specjalistycznej obsługi. Nie wspominano, że zawsze były oblegane przez podróżnych. Podobnie jak ich następcy – wagony barowe, z kilkoma ladami i stołkami. Dużo bardziej siermiężne, za to mogące pomieścić znacznie więcej klientów, często stojących sobie niemal „na głowach”.
Naturalnie nie dotyczyło to pociągów międzynarodowych (z polskim WARSEM), gdzie można było pogawędzić z barmanem, zapłacić w każdej „porządnej” walucie, a nawet wynająć przedział służbowy „na kwadransik”... Wtedy żadne opóźnienia w podróży, nawet kilkugodzinne, nie były straszne.
Dziwna niechęć
A tu wyobraźni jakoś mniej. Dzisiaj jeździ trochę ponad dwadzieścia wagonów restauracyjnych – tylko w składach Intercity Premium i 55 wagonów barowych – na wybranych trasach – klucz jest nieznany. Ta liczba wagonów praktycznie nie zmienia się od wielu lat. A przecież wymagania cywilizacyjne rosną, zresztą zasoby portfeli podróżujących też. Czy automaty z kanapką mogą zastąpić restaurację lub choćby bar w zjedzeniu normalnego obiadu podczas kilku godzin podróży? Takie urządzenie może dobre na wycieczce z Warszawy do Łowicza, ale ze Szczecina do Przemyśla... Do czasów pandemii wszędzie powstawały nowe knajpy i bary. Tylko nie na dworcach kolejowych, czym powinien być zainteresowany WARS. Kiedyś na stacjach to było hasło: czekając na pociąg, idziemy do WARSu, dzisiaj można się tylko oblizać...