Praski portal Seznam, powołując się na pewne „zbliżone do dochodzenia źródło", twierdzi, że u czeskich śledczych pojawił się jeszcze jeden podejrzany o związek z organizacją wybuchów we Vrběticach w 2014 roku. Oprócz Rusłana Boszyrowa i Aleksandra Pietrowa jest nim rzekomo pracownik Ambasady Rosji Siergiej Fiedotow.
Jednym z członków zespołu (...) był Siergiej Fiedotow, który zgodnie z wnioskami czeskich organów śledczych, jest ekspertem ds. trucizn i substancji wybuchowych. Właśnie on, zgodnie z wersją śledczych, miał wykonać ładunek wybuchowy, który spowodował eksplozję magazynu amunicji
– napisano w materiale.
„Ten szpieg, działając pod przykryciem paszportu dyplomatycznego, wyleciał z Pragi razem z 17 innymi pracownikami rosyjskiej ambasady, wydalonymi przez Czechy w związku z incydentem we we Vrběticach" – pisze Seznam.
Jak zaznaczono w publikacji, Fiedotow pojawiał się rzekomo w Bułgarii w czasie próby otrucia lokalnego handlarza broni Emiliana Gebrajewa, do którego należała produkcja magazynu.
Premier Czech Andrej Babiš poinformował wieczorem 17 kwietnia, że władze kraju podejrzewają służby specjalne Rosji o związek z wybuchami w magazynie amunicji we Vrběticach w 2014 roku. Policja Czech wydała list gończy za obywatelami Rosji Aleksandrem Pietrowem i Rusłanem Boszyrowem. Na Kremlu nazwano te oskarżenia oburzającymi i bezpodstawnymi. Rzeczniczka prasowa MSZ Rosji Maria Zacharowa nazwała sytuację z dochodzeniem ws. wybuchów w Czechach „marazmiczną paradą".