Według przewodniczącego grupy kongresmenów-konserwatystów Jima Banksa Biden powrócił do polityku „resetu”, prowadzonej przez Baracka Obamę, chociaż w czasie kampanii wyborczej lider Demokratów krytykował działania Trumpa wobec Moskwy, nazywając je „niewystarczająco ostrymi”. Tym niemniej pozytywne wypowiedzi o Putinie nie przeszkodziły Trumpowi zwiększyć na przykład obecności wojskowej USA w Europie Wschodniej i wprowadzić sankcji przeciwko Moskwie, podkreślił kongresmen.
Z kolei ostra retoryka Bidena nie przekłada się na realne działania, demonstrując „niebezpieczną słabość” szefa Białego Domu, uważa Banks. Amerykański lider bezwarunkowo przedłużył np. traktat New START bez punktów ws. nowoczesnego uzbrojenia i wprowadził „bezzębne” sankcje wobec rosyjskiego długu publicznego. Oprócz tego Kongres jest zaniepokojony stanowiskiem Bidena ws. gazociągu Nord Stream 2, którego zdaniem wprowadzenie nowych ograniczeń „utrudni” sytuację sojuszników.
Dwa dni później Waszyngton ogłosił nowe sankcje wobec Moskwy i odwołanie dziesięciu pracowników rosyjskiej misji dyplomatycznej. Amerykańskim instytucjom finansowym zakazano także nabywania rosyjskich obligacji państwowych po 14 czerwca.
Rosyjskie MSZ w odpowiedzi oświadczyło, że kurs sankcyjny Białego Domu jest sprzeczny z interesami dwóch państw. Resort polityki zagranicznej ogłosił w piątek kroki symetryczne, między innymi odwołanie takiej samej liczby pracowników amerykańskich placówek dyplomatycznych z Rosji.