Państwa zachodnie wyraziły ostatnio zaniepokojenie rzekomym nasileniem „agresywnych działań” Rosji na Ukrainie. Waszyngton poinformował o eskalacji „rosyjskiej agresji” i ruchu wojsk rosyjskich na Krymie i na wschodniej granicy Ukrainy. W odpowiedzi sekretarz prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow wskazał, że Rosja przemieszcza wojska na swoim terytorium i według własnego uznania. Według niego to nikomu nie zagraża i nie powinno nikogo martwić. Moskwa wielokrotnie podkreślała, że nie jest stroną wewnętrznego konfliktu ukraińskiego i jest zainteresowana przezwyciężeniem przez Kijów kryzysu polityczno-gospodarczego.
Generał broni w st. sp. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z Polskim Radiem odniósł się do tej sytuacji.
Te działania, które prowadzi Putin służą do destabilizacji sytuacji we wschodniej części Ukrainy – uważa. Ma to za zadanie wymusić na Zachodzie podjęcie negocjacji, które zmusiłby Ukrainę do odstąpienia od roszczeń wobec terenów zagarniętych przez Rosję – zaznaczył.
Ten potencjał, którym dysponuje Putin w rejonie konfliktu jest wystarczający na to, żeby przeprowadzić operację w głąb Ukrainy. Putin również ma świadomość tego, że przez 7 lat ukraińska armia się bardzo zmieniła: dozbroiła, doszkoliła i jest gotowa walczyć o suwerenność swojego państwa – powiedział generał i skomentował dalszy możliwy scenariusz rozwoju sytuacji.
– Ta wojna przyniesie straty obu stronom i będzie miała charakter wielkoskalowy i długotrwały – ona się nie skończy w ciągu kilku dni. Chociaż ilość wojsk, które zgromadził Putin świadczy o tym, że on przygotowuje się na to, że ta wojna może potrwać długo – zauważył.
– Są dwa aspekty skutków tej wojny. Po pierwsze, Putin może przegrać przez to wybory. Po drugie, długotrwała wielkoskalowa wojna pogrąży gospodarkę Rosji i Rosja nie odrodzi się takim imperium, o jakim marzy prezydent Putin – podsumował.
Konflikt w Donbasie
Kwestia rozwiązania sytuacji w Donbasie jest omawiana na spotkaniach w różnych formatach, głównie normandzkim. Warszawa zaproponowała przeniesienie negocjacji do formatu genewskiego, czyli z udziałem Stanów Zjednoczonych i Polski jako państwa sąsiadującego z Federacją Rosyjską i Ukrainą. Jednak dopiero w Mińsku – podczas spotkań grupy kontaktowej, w której pośredniczą Rosja i OBWE – udało się osiągnąć porozumienie w sprawie zawieszenia broni.
Jak podkreślał Władimir Putin, Rosja nie porzuci Donbasu, „na nic nie zważając”. Przy czym zaznaczał, że zanim podejmie się jakąkolwiek decyzję, trzeba pomyśleć o konsekwencjach. Jak poinformował wcześniej rzecznik prasowy głowy państwa Dmitrij Pieskow, Moskwa nadal będzie nieść pomoc mieszkającym tam rosyjskojęzycznym ludziom, w tym również humanitarną.