KO chce dymisji premiera. Chodzi o wybory korespondencyjne
14:21 13.05.2021 (Zaktualizowane: 16:35 13.05.2021)
© Fotolia / WiskiKoperty z listami

Działania rządu w sprawie wyborów korespondencyjnych 10 maja 2020 roku były nielegalne, wyrzucono w błoto ponad 70 mln zł – powiedział w czwartek lider PO Borys Budka.
NIK miażdży organizację wyborów korespondencyjnych
W czwartek prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zaprezentował raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 roku.
W ocenie NIK nie było podstaw prawnych do tego, żeby prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych związane z wykonaniem i realizacją wyborów prezydenckich 10 maja ubiegłego roku. Izba skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW.
Premier poda się do dymisji?
Lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka stwierdził, że przygotowania do wyborów 10 maja 2020 roku były nielegalne. – Popełniono przestępstwo, działania ówczesnej władzy były nielegalne, wyrzucono w błoto ponad 70 milionów złotych. To są decyzje zarówno premiera Morawieckiego, jak i wicepremiera Jacka Sasina. Nie ma znaczenia, czy NIK boi się wskazać na nich bezpośrednio; nie ma znaczenia dzisiaj czy NIK będzie wskazywać na dyrektorów instytucji państwowych. Jedno jest pewne – działalność polskiego rządu w tym zakresie była nielegalna – zaznaczył.
Przewodniczący @bbudka: Ten mafijny układ jest nakierowany tylko na utrzymanie władzy. Wybory kopertowe były nielegalne i za to osobiście odpowiadają Morawiecki, Dworczyk i Sasin. Oni zostaną rozliczeni.
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) May 13, 2021
Z kolei szef klubu Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk pytał, kiedy premier Mateusz Morawiecki poda się do dymisji.
Pierwszy raz w historii wolnej Polski wybory się nie odbyły, mimo że były zarządzone. To Prawo i Sprawiedliwość sparaliżowało organy państwa zabierając Państwowej Komisji Wyborczej możliwość przeprowadzenia w Polsce wyborów. Ktoś za tę sytuacje musi odpowiedzieć – powiedział Tomczyk.
„Zarzuty nie mają uzasadnienia w stanie prawnym”
Rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do raportu NIK, zapewniał, że wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były wydane zgodne z przepisami prawa. Jak dodał, zarzuty wobec Poczty i PWPW nie mają uzasadnienia w stanie prawnym.
Prezes Rady Ministrów oraz szef Kancelarii Premiera działali zgodnie z przepisami prawa, stali również na straży wykonania przepisów konstytucyjnych, które mówiły o tym, w jakim terminie powinny odbywać się wybory prezydenckie zarządzone przez marszałka Sejmu na dzień 10 maja – mówił Piotr Müller.
Szczegółowe informacje dotyczące przeprowadzonej kontroli NIK wraz z opiniami prawnymi. https://t.co/3Ct8Dz8BQX
— Piotr Müller (@PiotrMuller) May 13, 2021
„Tezy NIK niesprawiedliwe”
Wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że tezy raportu Najwyższej Izby Kontroli są niesprawiedliwe. W jego ocenie premier Mateusz Morawiecki nie wychodził wówczas poza swoje kompetencje.
– Szef rządu nie ogłaszał wyborów. To należało do kompetencji marszałka Sejmu i Państwowej Komisji Wyborczej. Premier – w ramach swoich uprawnień – wydawał jedynie decyzje podległym mu podmiotom. Chodziło o przygotowanie techniczne do przeprowadzenia wyborów – powiedział.
Wicerzecznik PiS dodał, że w ramach samego kolegium NIK były zdania odrębne, wskazujące na działanie w sytuacji kryzysowej.
Kontrolerzy NIK zdawali się nie zauważać tego, co działo się w Polsce w związku z koronawirusem w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy – stwierdził.