Grecja zaprzecza, że w samolocie Ryanair byli agenci białoruskiego KGB
22:49 25.05.2021 (Zaktualizowane: 22:54 25.05.2021)
Premier Grecji Kiriakos Mitsotakis oświadczył, że Grecja nie posiada żadnych informacji o „agentach KGB” w samolocie Ryanair Ateny-Wilno, który lądował przymusowo w Mińsku, i nazwał tego typu plotki bezpodstawnymi.
Zaraz po zdarzeniu z samolotem Ryanair, który wylądował w Mińsku po informacji o bombie, wiele greckich mediów przekonywało, że na pokładzie byli agenci, żądający lądowania na Białorusi, aby przechwycić „opozycyjnego dziennikarza”.
Podczas rozmowy Mitsotakisa z dziennikarzami po szczycie UE, gdzie omawiano sankcje przeciwko Białorusi, jedna z dziennikarek poinformowała, że „słyszeli, jak dyrektor generalny Ryanair wczoraj z prawie pewnością mówił o agentach KGB, którzy lecieli rejsem z Aten na Białoruś”.
Zapytała czy Grecja posiada informacje potwierdzające słowa dyrektora generalnego. „Żadnych”, odpowiedział premier. „Chcę wyjaśnić, że w tej chwili absolutnie nic nie wskazuje na to, aby ktoś w samolocie uczestniczył w zbaczaniu samolotu z jego kursu, który ostatecznie lądował w Mińsku, a nie w Wilnie, gdzie miał wylądować. Jestem przekonany, że mielibyśmy na to dowody
- powiedział Mitsotakis.
Mamy wystarczająco dużo dowodów, aby potwierdzić, że decyzja została podjęta przez pilota, którego Białorusini najwyraźniej ostrzegli, że w samolocie została podłożona bomba, w związku z czym samolot zmienił kurs i wylądował w Mińsku. Tak więc uważam, ze te plotki są całkowicie bezpodstawne
- poinformował premier.
Greckie media uznały wersję o „agentach” jedną z podstawowych przyczyn zmiany kursu, była ona aktywnie omawiana po doniesieniach o tym, że kilka osób nie wyleciało do Wilna po lądowaniu w Mińsku. Potem wyjaśniło się, że jeden z pozostałych w Mińsku pasażerów był Grekiem, który docelowo leciał przez Wilno do Mińska i zdecydował się zostać, aby nie tracić czasu.