Poseł PO o zajściu w Lubinie: Kto mówi prawdę? Policja czy ratownicy medyczni?
© Fotolia / SatoriPolska policja

Czy 34-latek z Lubina już nie żył podczas interwencji funkcjonariuszy policji na ul. Traugutta? Poseł PO Piort Borys opublikował fragmenty pisma Prokuratury Rejonowej w Lubinie z wyjaśnieniami ratownika medycznego, który był obecny na miejscu zdarzenia.
Z kolei według dolnośląskiej policji mężczyzna żył, a umrzeć miał po dwóch godzinach od przewiezienia do szpitala.
Kto mówi prawdę @PolskaPolicja czy ratownicy medyczni? Wg ratownika w piśmie z prokuratury otrzymanego od rodziców Bartka, zgon Bartka nastąpił na ul.Traugutta przy komisariacie. Dlaczego nie umożliwiono, mimo zapewnień,oglądu ciała przed sekcją zwłok?Czekamy na wyniki sekcji pic.twitter.com/y4ke6jP3qW
— Piotr Borys (@piotr_borys) August 9, 2021
W "Postanowieniu o zasięgnięciu opinii instytucji" wydanym przez Prokuraturę Rejonową w Lubinie zaznaczono, że "według informacji przekazanych przez policjantów, ratownicy nie podjęli żadnych czynności ratowniczych czy medycznych, takich jak zmierzenie pulsu czy ciśnienia krwi". Mieli natomiast zażądać "asysty policji w transporcie pokrzywdzonego do szpitala".
Z tego samego pisma wynika jednak, że "według oświadczeń ratowników po tym, jak przyjechali na ul. Traugutta w Lubinie na zgłoszenie do Bartosza S., dokonali sprawdzenia tętna, ciśnienia, lecz parametry te były niewyczuwalne" Prokurator Prokuratury Rejonowej w Lubinie stwierdza następnie, że "w związku ze śmiercią mężczyzny zachodzi potrzeba ustalenia mechanizmu zgonu i zweryfikowania, czy do zgonu nie przyczyniły się osoby trzecie lub ich zaniechania".
Incydent w Lubinie
Przypomnijmy, w piątek lubińscy policjanci zostali wezwani do interwencji w związku z agresywnym zachowaniem młodego mężczyzny, który był pobudzony i rzucał kamieniami w okna zabudowań. Na numer alarmowy zadzwoniła matka mężczyzny, która zaznaczyła, że syn nadużywa narkotyków. Jak głosi komunikat umieszczony na stronie dolnośląskiej policji, wobec mieszkańca Lubina funkcjonariusze użyli chwytów obezwładniających oraz kajdanek.
W związku z jego irracjonalnym zachowaniem i podejrzeniem, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. W sieci opublikowano nagrania z interwencji, które wywołały oburzenie internautów, nie zabrakło porównań do incydentu ze śmiercią George'a Floyda w USA.
Mężczyzna został następnie przekazany w ręce medyków i z uwagi na jego zachowanie, w asyście policjantów, został przewieziony do szpitala, a później trafił na SOR. Po około dwóch godzinach od przewiezienia do szpitala, dyżurny KPP w Lubinie został powiadomiony, że mężczyzna zmarł - podała policja.
Rodzina uważa, że został on uduszony.
W sprawie interwencji policji w Lubinie prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci i przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy w związku ze śmiercią 34-letniego Bartosza.