„Element wojny hybrydowej”, „Ruskie”: posłanka komentuje doniesienia o sankcjach USA wobec Polski

Posłanka PiS Joanna Lichocka, która zasiada w Radzie Mediów Narodowych skomentowała doniesienia o wprowadzeniu przez Stany Zjednoczone ewentualnych sankcji wobec Polski m.in. za krytykowane zmiany w ustawie medialnej.

Rzekome restrykcje miałyby nastąpić w rezultacie przegłosowanych w Sejmie nowelizacji tzw. lex TVN i Kodeksu postępowania administracyjnego. W ocenie posłanki doniesienia te są typowymi wrzutkami, które są elementem wojny hybrydowej, mającej na celu podważenie jedności NATO. Jednocześnie polityczka zaapelowała o samodzielne myślenie. Jej zdaniem za wszystkim stoją osoby związane z opcją rosyjską. Do wpisu na Twitterze posłanka dołączyła hashtag #Ruskie.

Uprzejmie proszę o uruchomienie samodzielnego myślenia. Wrzutki nt rzekomych sankcji USA, wycofania wojsk itp należy traktować jako elementy wojny hybrydowej mającej na celu podważanie trwałości NATO i jego skuteczności. Te wrzutki nie mają nic wspólnego z prawdą, wiele z #Ruskie

— Joanna Lichocka (@JoannaLichocka) August 13, 2021

Jakie sankcje mogą czekać Polskę?

Jak pisze RMF FM, są trzy możliwości ukarania Polski przez Stany Zjednoczone za proponowane ustawy. Symbolicznym mógłby być brak zaproszenia na organizowany przez prezydenta Joe Bidena światowy szczyt demokracji. Drugą możliwością jest zamrożenie sprzedaży czołgów Abrams. Pod uwagę brana jest też tzw. opcja atomowa, czyli nałożenie personalnych sankcji wobec polskich polityków na czele z premierem, prezydentem i prezesem PiS.

Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że Stany Zjednoczone są zawiedzione i poirytowane działaniami związanymi z przepisami zwanymi lex TVN. Waszyngton na ustawę patrzy nie tylko jako na uderzenie we własną inwestycję, ale także w trzon wartości demokratycznych - pisze portal.

Wcześniej pojawiły się doniesienia, że reakcją USA na tzw. lex TVN może być przeniesienie części amerykańskich wojsk z Polski. Jednak zdaniem byłego ambasadora USA w Polsce Daniela Frieda raczej do tego nie dojdzie, ponieważ ich obecność jest kwestią strategiczną i dotyczy sojuszu, ale może być utrudnione wysyłanie kolejnych żołnierzy lub inwestycje.

Według niego, jeżeli ustawa wejdzie w życiu, to z pewnością pogorszy stosunki między krajami i wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. - Polska będzie traktowana instrumentalnie i czysto transakcyjnie, w oparciu tylko o bieżące interesy - podkreślił dyplomata.