MSWiA o zatruciu afgańskich dzieci: To tragedia, ale niewynikająca z zaniedbań ośrodka

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński skomentował podczas konferencji prasowej incydent z afgańskimi dziećmi z ośrodka dla uchodźców, które zatruły się grzybami.

Wczoraj poinformowano, że troje dzieci - chłopcy w wieku 5 i 6 lat oraz 17-letnia dziewczyna - które zostały ewakuowane z Afganistanu i znalazły się w ośrodku dla cudzoziemców koło Podkowy Leśnej, zatruło się grzybami.

W mediach pojawiły się doniesienia, że dzieci zjadły przygotowaną z zebranych w pobliskim lesie grzybów zupę, ponieważ uchodźcy w ośrodku dostawali tylko dwa posiłki dziennie i byli głodni. Do tych doniesień podczas konferencji prasowej odniósł się szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Chcę państwa zapewnić, że ośrodek w Dębaku pod Warszawą, gdzie byli uchodźcy, jest ośrodkiem, który funkcjonuje od bardzo, bardzo wielu lat, który doskonale rozumie specyfikę osób, które przebywają na jego terenie. Rozumie pewnego typu ograniczenia dotyczące wyznawanej religii, ale także tam pracują naprawdę bardzo doświadczeni ludzie - zapewnił Kamiński.

Jak podkreślił minister, przebywający w ośrodku w Dębaku uchodźcy nie głodują.

Doszło do sytuacji tragicznej. Prawdopodobnie, wiele na to wskazuje, jedna z tych młodych osób może umrzeć. Są to osoby, które na co dzień mieszkały w zupełnie innej części świata, nie znają naszej flory, były przekonane, że są to grzyby jadalne. Do takiej sytuacji niestety doszło. Jest to tragedia, ale niewynikająca z zaniedbań ośrodka - powiedział Mariusz Kamiński.

Afgańska rodzina przybyła do ośrodka koło Podkowy Leśnej 23 sierpnia, została ewakuowana z Kabulu na prośbę Brytyjczyków, dla których przez lata pracował ojciec dzieci.

24 sierpnia chłopcy w wieku 5 i 6 lat trafili do Centrum Zdrowia Dziecka z powodu zatrucia muchomorem sromotnikowym, 27 sierpnia trafiła tam także 17-latka. Z powodu zatrucia grzybami hospitalizowano także kilku dorosłych.