Opinia: Zaangażowanie kraju w konflikt z Rosją doprowadzi do upadku rządu

Oczekiwanie, że Bułgaria postąpi w ten sam sposób, co Polska i kraje bałtyckie, jeśli chodzi o obecne napięcia wokół Ukrainy, jest bezzasadne. Taką opinię wyraził sekretarz Rady Narodowej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej Anton Kutew, komentując zamiary NATO rozmieszczenia dodatkowych wojsk w tych krajach.

– Myślę, że nasi europejscy partnerzy, a także NATO, powinni to zrozumieć. Historia Bułgarii bardzo różni się od historii Polski, Litwy i Łotwy. W tym przypadku mamy zupełnie inny stosunek do Rosji, ponieważ jej rola była zupełnie inna w historii tych krajów, a w naszym kraju jest zupełnie inna – powiedział Kutew na antenie kanału telewizyjnego NOVA.

Kutew skomentował także krytykę pod adresem rządu, spowodowaną faktem, że opinia publiczna o zamiarze rozmieszczenia myśliwców i okrętów NATO w Bułgarii dowiaduje się od samego sojuszu, a nie od władz (ostatnio okazało się, że Holandia i Hiszpania będą wysyłać do Bułgarii myśliwce i okręty wojenne – przyp. red.). Polityk zgodził się z krytyką gabinetu ministrów i dodał, że historyczna zasada „nigdy przeciwko Rosji” jest w Bułgarii wciąż żywa. W obecnej sytuacji – biorąc pod uwagę stosunki z Rosją i członkostwo w sojuszu ­– kraj znalazł się w trudnym położeniu – powiedział Kutew.

Niestety jest to nadal aktualne. Ogromna część Bułgarów to rusofile, a kiedy polityka i geopolityka stawiają Bułgarię w sytuacji, w której znajdujemy się przeciwko Rosji, bo tak właśnie dzieje się teraz, nie może to wzbudzić w Bułgarach niczego dobrego, nie będą mogli tego zaakceptować. Z drugiej strony jesteśmy członkami UE i NATO i nie możemy udawać naiwniaków i mówić: będziemy brać udział w operacjach w Afganistanie i rozmieszczaniu wojsk na drugim końcu świata, ale w tym (w sytuacji z Rosją i Ukrainą – przyp. red.) nie weźmiemy udziału – powiedział polityk.

Dodał, że rząd niechętnie porusza ten temat właśnie ze względu na dużą liczbę rusofilów w kraju.

– Ze względu na to, że mieszkańcy Bułgarii nie chcą działań wojennych, nie chcą napięć militarnych, a zwłaszcza z Rosją – dodał Kutew.

W obecnych warunkach kraj musi znaleźć wyjście z sytuacji, ponieważ udział w konflikcie zbrojnym z Rosją będzie dla kraju katastrofą.

To absurd. Doprowadzi to nie tylko do upadku rządu, ale także do długotrwałych problemów w kraju – podkreślił.

W Bułgarii odbyło się dziś posiedzenia Rady Bezpieczeństwa kraju, na które zaproszono ministra obrony Stefana Janewa i szefów służb bezpieczeństwa.

– Oczywiście napięcie rośnie, ale wojną nie pachnie. Będziemy konstruktywnym partnerem i sojusznikiem NATO, ale decyzje, które zostaną podjęte, będą w całości oparte na decyzjach bułgarskich służb specjalnych i Rady Ministrów – powiedział rano premier Kirił Petkow.

Sputnik jest już w Telegramie! Dołącz do naszego kanału i jako pierwszy otrzymuj ciekawe informacje o tym, co się dzieje na świecie! Więcej na temat możliwości aplikacji Telegram tutaj.