https://pl.sputniknews.com/20220208/odpowiedzialnosc-polityczna-kto-to-slyszal-17223637.html
„Odpowiedzialność polityczna”? Kto to słyszał?
„Odpowiedzialność polityczna”? Kto to słyszał?
A ja bym nie lekceważyła dymisji ministra Kościńskiego. To prawda: z punktu widzenia rozpoznawalności, Kościński jest jak postać z „Misia”: z twarzy podobny... 08.02.2022, Sputnik Polska
2022-02-08T11:00+0100
2022-02-08T11:00+0100
2022-02-08T11:00+0100
piszą dla nas
ministerstwo finansów
donald tusk
premier
jarosław kaczyński
sondaż
pis
opozycja
katastrofa smoleńska
/html/head/meta[@name='og:title']/@content
/html/head/meta[@name='og:description']/@content
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/07e6/02/08/17223557_0:0:2760:1554_1920x0_80_0_0_e7bc7809dd7cc3e24d68432e17fa5ca8.jpg
Wtedy to Zbigniew Ćwiąkalski zrezygnował ze stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego po tym, jak kolejni podejrzani w śledztwie w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika tracili życie w areszcie. Choć osobiście zawsze podejrzewałam, że był to pretekst i tak naprawdę ów wybitny adwokat, a także profesor prawa doszedł do wniosku, że stanowisko ministra w rządzie Tuska nie jest mu do niczego potrzebne. Zwłaszcza, że Tusk nie cieszył się opinią premiera, który słucha swoich ministrów i szanuje ich zdanie. Prof. Ćwiąkalski zresztą potwierdził to pośrednio kilka tygodni później, mówiąc w jakimś wywiadzie, że „premier nie może się zdawać tylko na ludzi, którzy są gotowi zmiatać pyłki spod jego stóp i patrzeć, czy się uśmiecha”.36 pułk bardzo specjalnyRok później żołnierze z 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego rozwalili pod Smoleńskiem samolot prezydencki z głową państwa i 95 innymi osobami na pokładzie. Wspominam o tym, bo zdawałoby się, że jeśli kiedykolwiek była okazja do tego, żeby wziąć polityczną odpowiedzialność – to wtedy.Prawda – wszyscy byli w szoku, ale polityka jest także (a może przede wszystkim) sztuką zarządzania kryzysami. I któryś z polityków powinien wtedy wpaść na to, że taki kryzys wymaga politycznej odpowiedzialności co najmniej ministra obrony narodowej, któremu wszak podlegał 36 pułk i wszyscy należący do niego chojracy. Zwłaszcza, że była to czwarta z rzędu katastrofa wojskowego samolotu za czasów jego ministrowania.Niewinny jak KlichTymczasem Bogdan Klich pozostał ministrem jeszcze półtora roku. Platforma obroniła go w głosowaniu nad votum nieufności, motywowanym przez składający wniosek PiS właśnie odpowiedzialnością polityczną za katastrofę smoleńską, fatalne szkolenie pilotów, które się do niej przyczyniło, niewyciągnięciem wniosków z katastrofy CASY i innych wypadków. Tusk nie tylko obronił ministra wbrew logice i przyzwoitości – ale także wymusił na PSL dyscyplinę klubową w głosowaniu. Choć koalicjant PO miał wówczas zasadne wątpliwości. Myślę sobie, że arogancja ówczesnej władzy wyznaczyła standardy, według których do dziś funkcjonuje polska scena polityczna.Wedle tych standardów – zachowanie Tadeusza Kościńskiego zasługuje na uznanie. I to niezależnie od tego, jakie były jego prawdziwe motywacje.Podejrzliwy jak KaczyńskiPrawdopodobnie rację mają ci, którzy twierdzą, że Kaczyński ukarał Morawieckiego – Kościński jest nie tylko jego protegowanym, ale także ponoć przyjacielem, pracowali razem w WBK, Kościński przyszedł za Morawieckim do rządu.To sugestia, że błędy nie wynikały z szaleńczego tempa prac, braku weryfikacji konkretnych rozwiązań przez fachowców od księgowości – a zostały zrobione specjalnie: żeby zaszkodzić rządowi? Osłabić notowania PiS?Owszem, jest to pomysł dziwaczny – ale Jarosław Kaczyński prezentuje ostatnio tak wiele dziwacznych zachowań, że nawet mnie to specjalnie nie dziwi.Instynkt Prezesa PolskiFakt, że jego gniew skupił się na Kościńskim wskazuje jednak, że ma jeszcze dość kontaktu z rzeczywistością, żeby zdawać sobie sprawę z faktu, iż Zjednoczona Prawica jest w takim rozpadzie, iż próba rekonstrukcji rządu może być bardzo ryzykowna.Ale tak naprawdę najciekawsza jest odpowiedź na pytanie, czy instynkt Prezesa Polski, mimo przytłumionej bystrości jego umysłu, okaże się w tym przypadku trafny. Czy ten akt samokrytyki, jakim jest odejście jednego z najważniejszych (przynajmniej teoretycznie) ministrów w ramach przeprosin za zamieszanie, do którego się przyczynił, zaspokoi pisowskich wyborców, którzy – jak dowodzą spadające słupki – naprawdę pogniewali się na rząd?Dowiemy się tego z najbliższych sondaży.Jeśli chodzi o opozycję – rozsądnie byłoby poczekać z okrzykami o tym, że dymisja ministra finansów nie ma znaczenia. Bo może się okazać, że zrobi na ludziach wrażenie: właśnie dlatego, że jest to w naszym krajobrazie politycznym tak bezprecedensowe zjawisko.Opinia autora może być niezgodna ze stanowiskiem redakcji.Sputnik jest już w Telegramie! Dołącz do naszego kanału i jako pierwszy otrzymuj ciekawe informacje o tym, co się dzieje na świecie! Więcej na temat możliwości aplikacji Telegram tutaj.
https://pl.sputniknews.com/20211007/katastrofa-smolenska-piloci-wykonywali-swoja-prace-dobrze-byli-to-bohaterscy-piloci-16253051.html
https://pl.sputniknews.com/20220111/minister-finansow-pod-ostrzalem-wpadka-z-zaliczkami-16971670.html
https://pl.sputniknews.com/20220204/polski-lad-przyjazny-politykom-17192470.html
Sputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
2022
Agnieszka Wołk-Łaniewska
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/01/95/019582_485:0:3333:2847_100x100_80_0_0_5ea43359d3ed66dd4a779e5eb9ce7e47.jpg
Agnieszka Wołk-Łaniewska
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/01/95/019582_485:0:3333:2847_100x100_80_0_0_5ea43359d3ed66dd4a779e5eb9ce7e47.jpg
Aktualności
pl_PL
Sputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/07e6/02/08/17223557_96:0:2717:1966_1920x0_80_0_0_14c7b890092749283152d8e73ed6d992.jpgSputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
Agnieszka Wołk-Łaniewska
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/01/95/019582_485:0:3333:2847_100x100_80_0_0_5ea43359d3ed66dd4a779e5eb9ce7e47.jpg
ministerstwo finansów, donald tusk, premier, jarosław kaczyński, sondaż, pis, opozycja, katastrofa smoleńska
„Odpowiedzialność polityczna”? Kto to słyszał?
A ja bym nie lekceważyła dymisji ministra Kościńskiego. To prawda: z punktu widzenia rozpoznawalności, Kościński jest jak postać z „Misia”: z twarzy podobny zupełnie do nikogo. Ale jest też konstytucyjnym ministrem, który podał się do dymisji, przyjmując za coś polityczną odpowiedzialność. Wiecie, kiedy się to wydarzyło ostatni raz? W 2009.
Wtedy to
Zbigniew Ćwiąkalski zrezygnował ze stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego po tym, jak kolejni podejrzani w śledztwie w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika tracili życie w areszcie. Choć osobiście zawsze podejrzewałam, że był to pretekst i tak naprawdę ów wybitny adwokat, a także profesor prawa doszedł do wniosku, że
stanowisko ministra w rządzie Tuska nie jest mu do niczego potrzebne. Zwłaszcza, że Tusk nie cieszył się opinią premiera, który słucha swoich ministrów i szanuje ich zdanie. Prof. Ćwiąkalski zresztą potwierdził to pośrednio kilka tygodni później, mówiąc w jakimś wywiadzie, że „premier nie może się zdawać tylko na ludzi, którzy są gotowi zmiatać pyłki spod jego stóp i patrzeć, czy się uśmiecha”.
36 pułk bardzo specjalny
Rok później żołnierze z 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego rozwalili pod Smoleńskiem samolot prezydencki z głową państwa i 95 innymi osobami na pokładzie. Wspominam o tym, bo zdawałoby się, że jeśli kiedykolwiek była okazja do tego, żeby wziąć polityczną odpowiedzialność – to wtedy.

7 Października 2021, 15:47
Prawda – wszyscy byli w szoku, ale polityka jest także (a może przede wszystkim) sztuką zarządzania kryzysami. I któryś z polityków powinien wtedy wpaść na to, że taki kryzys wymaga politycznej odpowiedzialności co najmniej
ministra obrony narodowej, któremu wszak podlegał 36 pułk i wszyscy należący do niego chojracy. Zwłaszcza, że była to czwarta z rzędu katastrofa wojskowego samolotu za czasów jego ministrowania.
Niewinny jak Klich
Tymczasem Bogdan Klich pozostał ministrem jeszcze półtora roku. Platforma obroniła go w głosowaniu nad
votum nieufności, motywowanym przez składający wniosek PiS właśnie odpowiedzialnością polityczną za katastrofę smoleńską, fatalne szkolenie pilotów, które się do niej przyczyniło, niewyciągnięciem wniosków z katastrofy CASY i innych wypadków. Tusk nie tylko obronił ministra wbrew logice i przyzwoitości – ale także wymusił na PSL dyscyplinę klubową w głosowaniu. Choć koalicjant PO miał wówczas zasadne wątpliwości. Myślę sobie, że arogancja ówczesnej władzy wyznaczyła standardy, według których do dziś funkcjonuje polska scena polityczna.
Wedle tych standardów – zachowanie Tadeusza Kościńskiego zasługuje na uznanie. I to niezależnie od tego, jakie były jego prawdziwe motywacje.
Podejrzliwy jak Kaczyński
Prawdopodobnie rację mają ci, którzy twierdzą, że Kaczyński ukarał Morawieckiego – Kościński jest nie tylko jego protegowanym, ale także ponoć przyjacielem, pracowali razem w WBK, Kościński przyszedł za
Morawieckim do rządu.
Podejrzewam, że Kaczyński wolałby wywalić premiera – jego opowieść w wywiadzie dla PAP o tym, że twórcom Polskiego Ładu zabrakło „dobrej woli” wskazuje na utratę zaufania na poziomie głębokiej paranoi. Jak bardzo schrzaniona nie byłaby zmiana systemu podatkowego, stwierdzenie o „braku dobrej woli” zdaje się absurdalne.
To sugestia, że błędy nie wynikały z szaleńczego tempa prac, braku weryfikacji konkretnych rozwiązań przez fachowców od księgowości – a zostały zrobione specjalnie: żeby zaszkodzić rządowi? Osłabić
notowania PiS?
Owszem, jest to pomysł dziwaczny – ale Jarosław Kaczyński prezentuje ostatnio tak wiele dziwacznych zachowań, że nawet mnie to specjalnie nie dziwi.
Instynkt Prezesa Polski
Fakt, że jego gniew skupił się na Kościńskim wskazuje jednak, że ma jeszcze dość kontaktu z rzeczywistością, żeby zdawać sobie sprawę z faktu, iż
Zjednoczona Prawica jest w takim rozpadzie, iż próba rekonstrukcji rządu może być bardzo ryzykowna.
Ale tak naprawdę najciekawsza jest odpowiedź na pytanie, czy instynkt Prezesa Polski, mimo przytłumionej bystrości jego umysłu, okaże się w tym przypadku trafny. Czy ten akt samokrytyki, jakim jest odejście jednego z najważniejszych (przynajmniej teoretycznie) ministrów w ramach przeprosin za zamieszanie, do którego się przyczynił, zaspokoi
pisowskich wyborców, którzy – jak dowodzą spadające słupki – naprawdę pogniewali się na rząd?
Dowiemy się tego z najbliższych sondaży.
Jeśli chodzi o opozycję – rozsądnie byłoby poczekać z okrzykami o tym, że dymisja ministra finansów nie ma znaczenia. Bo może się okazać, że zrobi na ludziach wrażenie: właśnie dlatego, że jest to w naszym krajobrazie politycznym tak bezprecedensowe zjawisko.
Opinia autora może być niezgodna ze stanowiskiem redakcji.
Sputnik jest już w Telegramie! Dołącz do naszego kanału i jako pierwszy otrzymuj ciekawe informacje o tym, co się dzieje na świecie! Więcej na temat możliwości aplikacji Telegram tutaj.