https://pl.sputniknews.com/20220508/kto-nie-powinien-swietowac-9-maja-17844406.html
Kto nie powinien świętować 9 maja?
Kto nie powinien świętować 9 maja?
Kolejne nieprzyjemności urządzane Rosjanom, rosyjskim dyplomatom i Polakom chcącym uczcić pamięć tych, którzy polegli za naszą egzystencję, każą się... 08.05.2022, Sputnik Polska
2022-05-08T19:00+0200
2022-05-08T19:00+0200
2022-05-08T19:03+0200
piszą dla nas
ii wojna światowa
polska
rosja
rafał trzaskowski
żołnierze wyklęci
dzień zwycięstwa
/html/head/meta[@name='og:title']/@content
/html/head/meta[@name='og:description']/@content
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/07e6/05/08/17844527_0:158:3077:1889_1920x0_80_0_0_ec48bfcd5fe91ec7206217393529670c.jpg
Zwycięstwo nie tylko nad faszyzmemII wojna światowa oczywiście miała swój wymiar ideologiczny, ale nie był on jedynym i w dużej mierze też nie był kluczowym. Można wręcz poczynić założenie, że faszyzm był wtórny wobec zapotrzebowania Zachodu na nowe kolonie. Bo zarówno atak Niemiec na Polskę jak i na ZSRR, były powodowane chęcią zdobycia nowych terytoriów i zasobów.Tymczasem pogardzani Słowianie, w tym Polacy i Rosjanie, mimo wcale niełatwej historii stosunków między nimi, potrafili się w chwili próby zjednoczyć i kosztem milionów ofiar obronić przed agresją „lepszej cywilizacji”. Część krajów zachodnich oczywiście do tego zwycięstwa dołączyła, ale ani o nim nie przesądziła (wystarczy porównać liczebność frontów: wschodniego i zachodniego), ani nie było to ich celem naczelnym, jak dziś próbują nam to przedstawiać.Cel uświęcał środki - wielu dawnych nazistów, a nawet zbrodniarzy wojennych, znakomicie się wszakże odnalazło w RFN. My w każdym razie wygraliśmy Polskę. Tymczasowo?Problematyczna dataPrzez lata opowiadało się nam, że kłopot ze świętowaniem zwycięstwa w II wojnie światowej, to radziecka/rosyjska prowokacja, która chciała mieć swoje, odrębne od Zachodu, święto. Tymczasem powód jest prozaiczny. Wschód zaaprobował 9 maja, bo tak też podpisano kapitulację wg tamtejszej strefy czasowej. Niemniej jednak negacja tej pamięci wcale nie jest nowa.Wśród narodów b. ZSRR i b. Układu Warszawskiego, od dawna upowszechnia się tezę, jakoby w II wojnie światowej były tak naprawdę przegranymi. Dotyczy to w stopniu największym krajów bałtyckich, które jeszcze przed 22 czerwca 1941 formalnie straciły swoją niepodległość. Nie brakowało tam zresztą takich, którzy o jej odzyskanie chcieli walczyć u boku hitlerowców, co zresztą było absurdem biorąc pod uwagę znane plany Niemców co do tego obszaru. 77 lat po zwycięstwie, bohaterami na Litwie, w Łotwie i w Estonii są ochotnicy zbrodniczego SS.Nieco podobnie rzecz się miała w Polsce, choć tutaj było trudniej, bo nie mieliśmy zwartych formacji kolaborujących z nazistowskim okupantem, a wręcz od początku wojny uważaliśmy Niemców za wrogów nr 1. Nie tylko komuniści, ale także wiele formacji politycznych zorganizowanych w Londynie, uważało że jedyną drogą do zwycięstwa jest sojusz z ZSRR. Nie był on łatwy. W Polsce pamiętano 17 września i zbrodnię katyńską. Doszedł jednak do skutku i dzięki temu wspólnie z żołnierzami radzieckimi zdobywaliśmy Berlin. Gdzie jest więc pies pogrzebany?To tylko politykaPonieważ jednak trudno u nas napisać historię podnosząc do rangi kluczowej hitlerowskich sprzedawczyków, trzeba ich znaleźć gdziekolwiek, gdzie jest to możliwe, lub przynajmniej podważyć fakty o wspólnym wysiłku wojennym Polaków i Rosjan. Jedną z pierwszych jaskółek tej inżynierii społecznej był kult tzw. Żołnierzy Wyklętych. Początkowo sensowny, przywołujący postaci ofiar stalinizmu w typie gen. Emila Fieldorfa, lecz potem staczający się w żenujący festiwal chwały dla pospolitych bandytów i maruderów w rodzaju „Burego” czy „Ognia”. W końcu nawet marginalna Brygada Świętokrzyska NSZ, znana z taktycznego sojuszu z hitlerowcami, doczekała się kwiatów od polskiego premiera.I może nawet to uczciwiej, że władze RP czy miasta stołecznego Warszawy nie chcą świętować tej rocznicy? Proszę pamiętać, że w okupowanej Polsce było niestety około 50 000 konfidentów, piszących do nazistów donosy na sąsiadów. Dla nich ani ósmy ani dziewiąty maja 1945 to z pewnością zwycięstwo nie było. Biorąc pod uwagę bezczelne pismo, w którym Prezydent Trzaskowski domaga się zakazu świętowania tej rocznicy, czy pełną gróźb notę MSZ do ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie, można założyć, że pisali je ludzie bliscy tradycji listów zaczynanych od „Szanowny Pan Gestapo”.Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com, a także strony Sputnik Polska na Facebooku i YouTube nie są dostępne w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Natomiast nasze materiały wideo można znaleźć w serwisie Odysee. Zostań z nami!
https://pl.sputniknews.com/20220505/zwyciestwa-nam-niepotrzebne-17828433.html
https://pl.sputniknews.com/20220507/dzien-zwyciestwa--ostroga-przed-neonazizmem--17833623.html
https://pl.sputniknews.com/20220507/polskie-wladze-sprzeciwiaja-sie-obchodzeniu-przez-rosyjska-ambasade-9-maja-w-warszawie-17840699.html
rosja
Sputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
2022
Aktualności
pl_PL
Sputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/07e6/05/08/17844527_174:0:2903:2047_1920x0_80_0_0_d6e73dadd43490b16aeda85b626c1d06.jpgSputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
ii wojna światowa, polska, rosja, rafał trzaskowski, żołnierze wyklęci, dzień zwycięstwa
Kto nie powinien świętować 9 maja?
19:00 08.05.2022 (Zaktualizowane: 19:03 08.05.2022) Kolejne nieprzyjemności urządzane Rosjanom, rosyjskim dyplomatom i Polakom chcącym uczcić pamięć tych, którzy polegli za naszą egzystencję, każą się zastanowić, czy może nad Wisłą faktycznie rządzą spadkobiercy tych, którzy II wojnę światową przegrali.
Zwycięstwo nie tylko nad faszyzmem
II wojna światowa oczywiście miała swój wymiar ideologiczny, ale nie był on jedynym i w dużej mierze też nie był kluczowym. Można wręcz poczynić założenie, że faszyzm był wtórny wobec zapotrzebowania Zachodu na nowe kolonie. Bo zarówno
atak Niemiec na Polskę jak i na ZSRR, były powodowane chęcią zdobycia nowych terytoriów i zasobów.
Tymczasem pogardzani Słowianie, w tym Polacy i Rosjanie, mimo wcale niełatwej historii stosunków między nimi, potrafili się w chwili próby zjednoczyć i kosztem milionów ofiar obronić przed agresją „lepszej cywilizacji”. Część krajów zachodnich oczywiście do tego zwycięstwa dołączyła, ale ani o nim nie przesądziła (wystarczy porównać liczebność frontów: wschodniego i zachodniego), ani nie było to ich celem naczelnym, jak dziś próbują nam to przedstawiać.
D-Day stał się ładną i pielęgnowaną legendą, ale w rzeczywistości był próbą „zabezpieczenia” ogromnego terytorium Europy przed wyzwoleńczym pochodem Armii Czerwonej, Wojska Polskiego i innych formacji sojuszniczych. Już zaraz po zwycięstwie Waszyngton i Londyn rozpoczęły swoją grę na wzmocnienie Berlina, byle tylko mieć dobrą bazę wypadową do ewentualnej konfrontacji z ZSRR.
Cel uświęcał środki - wielu dawnych nazistów, a nawet zbrodniarzy wojennych, znakomicie się wszakże odnalazło w RFN. My w każdym razie wygraliśmy Polskę. Tymczasowo?
Problematyczna data
Przez lata opowiadało się nam, że kłopot ze świętowaniem zwycięstwa w II wojnie światowej, to radziecka/rosyjska prowokacja, która chciała mieć swoje, odrębne od Zachodu, święto. Tymczasem powód jest prozaiczny. Wschód zaaprobował 9 maja, bo tak też podpisano kapitulację wg tamtejszej strefy czasowej. Niemniej jednak negacja tej pamięci wcale nie jest nowa.
Wśród narodów b. ZSRR i b.
Układu Warszawskiego, od dawna upowszechnia się tezę, jakoby w II wojnie światowej były tak naprawdę przegranymi. Dotyczy to w stopniu największym krajów bałtyckich, które jeszcze przed 22 czerwca 1941 formalnie straciły swoją niepodległość. Nie brakowało tam zresztą takich, którzy o jej odzyskanie chcieli walczyć u boku hitlerowców, co zresztą było absurdem biorąc pod uwagę znane plany Niemców co do tego obszaru. 77 lat po zwycięstwie, bohaterami na Litwie,
w Łotwie i w Estonii są ochotnicy zbrodniczego SS.
Nieco podobnie rzecz się miała w Polsce, choć tutaj było trudniej, bo nie mieliśmy zwartych formacji kolaborujących z nazistowskim okupantem, a wręcz od początku wojny uważaliśmy Niemców za wrogów nr 1. Nie tylko komuniści, ale także wiele formacji politycznych zorganizowanych w Londynie, uważało że jedyną drogą do zwycięstwa jest sojusz z ZSRR. Nie był on łatwy. W Polsce pamiętano 17 września i zbrodnię katyńską. Doszedł jednak do skutku i dzięki temu wspólnie z żołnierzami radzieckimi zdobywaliśmy Berlin. Gdzie jest więc pies pogrzebany?
To tylko polityka
Cóż, jest od mniej więcej 2014 roku Polska nazywana „Wschodnią Flanką NATO”, sojuszu jednoznacznie wymierzonego w Rosję, więc należy zadbać, by Polacy chcieli w razie czego – tak jak dzisiaj spora część Ukraińców – ginąć za interesy Zachodu. To dlatego robi się wszystko, byśmy zapomnieli o tych, którzy szlakiem z Lenino do stolicy III Rzeszy zapewnili nam byt i prawo do mówienia po polsku. O sześciuset tysiącach żołnierzy radzieckich, bez których nie byłoby to możliwe.
Ponieważ jednak trudno u nas napisać historię podnosząc do rangi kluczowej hitlerowskich sprzedawczyków, trzeba ich znaleźć gdziekolwiek, gdzie jest to możliwe, lub przynajmniej podważyć fakty o wspólnym wysiłku wojennym Polaków i Rosjan. Jedną z pierwszych jaskółek tej inżynierii społecznej był kult tzw.
Żołnierzy Wyklętych. Początkowo sensowny, przywołujący postaci ofiar stalinizmu w typie gen. Emila Fieldorfa, lecz potem staczający się w żenujący festiwal chwały dla pospolitych bandytów i maruderów w rodzaju „Burego” czy „Ognia”. W końcu nawet marginalna Brygada Świętokrzyska NSZ, znana z taktycznego sojuszu z hitlerowcami, doczekała się kwiatów od polskiego premiera.
I może nawet to uczciwiej, że władze RP czy miasta stołecznego Warszawy nie chcą świętować tej rocznicy? Proszę pamiętać, że w okupowanej Polsce było niestety około 50 000 konfidentów, piszących do nazistów donosy na sąsiadów. Dla nich ani ósmy ani dziewiąty maja 1945 to z pewnością zwycięstwo nie było. Biorąc pod uwagę bezczelne pismo, w którym Prezydent Trzaskowski domaga się zakazu świętowania tej rocznicy, czy pełną gróźb notę MSZ do ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie, można założyć, że pisali je ludzie bliscy tradycji listów zaczynanych od „Szanowny Pan Gestapo”.
Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com, a także strony Sputnik Polska na Facebooku i YouTube nie są dostępne w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Natomiast nasze materiały wideo można znaleźć w serwisie Odysee. Zostań z nami!