https://pl.sputniknews.com/20220510/echa-skandalu-na-cmentarzu-czyli-drugi-skandal-17855580.html
Echa skandalu na cmentarzu, czyli drugi skandal
Echa skandalu na cmentarzu, czyli drugi skandal
O ataku na ambasadora Andriejewa podczas próby złożenia wieńca na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie napisano i powiedziano już dużo. Niestety... 10.05.2022, Sputnik Polska
2022-05-10T18:00+0200
2022-05-10T18:00+0200
2022-05-10T18:00+0200
piszą dla nas
warszawa
ambasador
odessa
gdańsk
opozycja
zbigniew rau
ukraińcy
/html/head/meta[@name='og:title']/@content
/html/head/meta[@name='og:description']/@content
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/07e4/07/1f/12832775_0:212:2886:1835_1920x0_80_0_0_b4620d3633ed711eb2c275ba473a2a19.jpg
Władza zasłania oczyCofnijmy się jeszcze na chwilę do wydarzeń bezpośrednio przed napaścią. 7 maja, w wywiadzie Paweł Szefernaker, wiceminister MSW, mówi – co cytuje oficjalny profil MSW – „żadna polska służba nie będzie zabezpieczać tego wydarzenia”. Nie wprost, ale odmawia ochrony dla dyplomaty, który chroniony jest w Polsce przez konwencję wiedeńską. Co więcej, odmawia też czegoś, o co może wnioskować każdy polski obywatel, chcący zorganizować pokojowe zgromadzenie. Nie istnieją przepisy mówiące co innego.Ambasada Federacji Rosyjskiej wycofuje się z organizacji „Nieśmiertelnego Pułku”. W obliczu agresywnych oświadczeń ukraińskich nacjonalistów przebywających w Polsce, ambasador Andriejew decyduje się tylko na złożenie kwiatów. W komunikacie podaje godzinę, co powinno zdecydowanie ułatwić pracę polskiej policji czy innych służb porządkowych. Zapowiada legalną czynność, podejmowaną zresztą w każdym roku.Wg oświadczeń władz Warszawy, policja patroluje teren cmentarza już w nocy z 8 na 9 maja. A jednak o 12.00 jej nie ma na miejscu. Ambasador zostaje zaatakowany. Zwarty oddział prewencji pojawia się dopiero po kilku minutach. Wg naocznych świadków policjanci słyszą w radiu komunikat „to co się miało wydarzyć, już się wydarzyło”. Ambasador zostaje wyprowadzony z terenu mauzoleum i odprowadzony do samochodu. Policja nie zatrzymuje na miejscu nikogo, a nie reaguje także na kolejne ataki, tym razem już na polskich obywateli, którzy przychodzą złożyć kwiaty. Nie reaguje też na neonazistowskie symbole Azowa, których pełno mieli ze sobą ukraińscy napastnicy.Minister pisze usprawiedliwienieZ całego szeregu oświadczeń i stanowisk, najbardziej uderza to Ministra Spraw Wewnętrznych, Mariusza Kamińskiego, który tłumaczy całe zdarzenie „emocjami ukraińskich kobiet”, tak jakby to na nich zasadzało się w Polsce prawo. Człowiek odpowiedzialny za egzekucję polskiego prawa, publicznie uzasadnia jego łamanie. Podobnie zresztą jak i premier Morawiecki, pouczający ofiarę ataku, że „powinna się zastosować do ostrzeżenia”. Klasyczne poszukiwanie usprawiedliwienia i potępienie napadanego, zamiast napadających.Na tym tle o niebo lepiej prezentuje się podpisane przez Ministra Zbigniewa Raua, lakoniczne stanowisko polskiego MSZ, w którym na szczęście brakuje „ale”, natomiast nie wykracza to w żaden sposób poza to, co każdy świadomy Polak musiał w tamtym momencie pomyśleć. Niemniej już rzecznik rządu, Piotr Müller opowiada, iż „ambasador był świadomy ryzyka”, wypisując się tym samym z grona cywilizowanych ludzi, bo dając dowód, iż nie rozumie, co oznacza stwierdzenie, że zapewnienie bezpieczeństwa dyplomacie jest obowiązkiem kraju gospodarza.A opozycja? Z jednej strony oburzenie, a z drugiej licytacja. W Gdańsku posłanka Lewicy Beata Maciejewska napada na rosyjskiego konsula, a gdy ten się zaczyna bronić, to wrzeszczy, że jest posłem. Chyba tylko Grzegorz Braun stanął na wysokości zadania, nie szukając żadnego tłumaczenia, a po prostu nazywając wprost wydarzenie skandalicznym i wskazując po imieniu odpowiedzialnych. „Atakowanie dyplomatów jest zawsze aktem barbarzyństwa, a w aktualnych okolicznościach jednocześnie aktem prowokacji wojennej” – napisał na Twitterze.Będzie gorzejA czy organy państwa tym razem zadziałają? Wątpliwe. Irina Zemliana, która do ataku się publicznie przyznała, nawet nie została zatrzymana. Pewnie ktoś ją w końcu przesłucha i po kilku latach śledztwa po cichu władza uzna, iż nie było znamion przestępstwa, bo ona przecież ambasadora chciała tylko uratować, ale niestety pękł jej woreczek z farbą. Dowolna głupota zostanie zaakceptowana, bo takie jest polityczne zapotrzebowanie.Zemliana nie po raz pierwszy dopuszcza się łamania prawa. Wg dostępnych źródeł, była obecna także podczas blokowania przejścia granicznego. Akcji także nielegalnej. I także zakończyło się to dla niej bez konsekwencji. Wczorajsza sytuacja do złudzenia przypominała zbrodnię w Odessie. Policja stoi z boku i się przygląda, a nacjonaliści zbroją się i szykują do kolejnych ataków. Jeszcze wczoraj nie mieli ze sobą broni, ale co będzie jutro?Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com, a także strony Sputnik Polska na Facebooku i YouTube nie są dostępne w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Natomiast nasze materiały wideo można znaleźć w serwisie Odysee. Zostań z nami!
https://pl.sputniknews.com/20220510/wiceszef-msz-polski-o-ataku-na-rosyjskiego-ambasadora-ubolewanie-powinno-zamknac-sprawe-17854864.html
https://pl.sputniknews.com/20220509/ambasada-rosji-w-warszawie-wystosowala-stanowczy-protest-do-msz-polski-ws-ataku-na-ambasadora-17849753.html
odessa
gdańsk
Sputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
2022
Aktualności
pl_PL
Sputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/07e4/07/1f/12832775_79:0:2808:2047_1920x0_80_0_0_d2e66aa7b1f686d93c56c4eadeea6d20.jpgSputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
warszawa, ambasador, odessa, gdańsk, opozycja, zbigniew rau, ukraińcy
Echa skandalu na cmentarzu, czyli drugi skandal
O ataku na ambasadora Andriejewa podczas próby złożenia wieńca na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Warszawie napisano i powiedziano już dużo. Niestety wydźwięk tych oświadczeń ze strony polskich oficjeli jest jednoznacznie negatywny i właściwie można go nazwać kolejnym skandalem.
Władza zasłania oczy
Cofnijmy się jeszcze na chwilę do wydarzeń bezpośrednio przed napaścią. 7 maja, w wywiadzie Paweł Szefernaker, wiceminister MSW, mówi – co cytuje oficjalny profil MSW – „żadna polska służba nie będzie zabezpieczać tego wydarzenia”. Nie wprost, ale odmawia ochrony dla dyplomaty, który chroniony jest w Polsce przez konwencję wiedeńską. Co więcej, odmawia też czegoś, o co może wnioskować każdy polski obywatel, chcący zorganizować pokojowe zgromadzenie. Nie istnieją przepisy mówiące co innego.
Ambasada Federacji Rosyjskiej wycofuje się z organizacji
„Nieśmiertelnego Pułku”. W obliczu agresywnych oświadczeń ukraińskich nacjonalistów przebywających w Polsce, ambasador Andriejew decyduje się tylko na złożenie kwiatów. W komunikacie podaje godzinę, co powinno zdecydowanie ułatwić pracę polskiej policji czy innych służb porządkowych. Zapowiada legalną czynność, podejmowaną zresztą w każdym roku.
Wg oświadczeń władz Warszawy, policja patroluje teren cmentarza już w nocy z 8 na 9 maja. A jednak o 12.00 jej nie ma na miejscu. Ambasador zostaje zaatakowany. Zwarty oddział prewencji pojawia się dopiero po kilku minutach. Wg naocznych świadków policjanci słyszą w radiu komunikat „to co się miało wydarzyć, już się wydarzyło”. Ambasador zostaje wyprowadzony z terenu mauzoleum i odprowadzony do samochodu. Policja nie zatrzymuje na miejscu nikogo, a nie reaguje także na kolejne ataki, tym razem już na polskich obywateli, którzy przychodzą złożyć kwiaty. Nie reaguje też na neonazistowskie
symbole Azowa, których pełno mieli ze sobą ukraińscy napastnicy.
Minister pisze usprawiedliwienie
Z całego szeregu oświadczeń i stanowisk, najbardziej uderza to Ministra Spraw Wewnętrznych, Mariusza Kamińskiego, który tłumaczy całe zdarzenie „emocjami ukraińskich kobiet”, tak jakby to na nich zasadzało się w Polsce prawo. Człowiek odpowiedzialny za egzekucję polskiego prawa, publicznie uzasadnia jego łamanie. Podobnie zresztą jak i premier Morawiecki, pouczający ofiarę ataku, że „powinna się zastosować do ostrzeżenia”. Klasyczne poszukiwanie usprawiedliwienia i potępienie napadanego, zamiast napadających.
Na tym tle o niebo lepiej prezentuje się podpisane przez Ministra
Zbigniewa Raua, lakoniczne stanowisko polskiego MSZ, w którym na szczęście brakuje „ale”, natomiast nie wykracza to w żaden sposób poza to, co każdy świadomy Polak musiał w tamtym momencie pomyśleć. Niemniej już rzecznik rządu, Piotr Müller opowiada, iż „ambasador był świadomy ryzyka”, wypisując się tym samym z grona cywilizowanych ludzi, bo dając dowód, iż nie rozumie, co oznacza stwierdzenie, że zapewnienie bezpieczeństwa dyplomacie jest obowiązkiem kraju gospodarza.
A opozycja? Z jednej strony oburzenie, a z drugiej licytacja. W Gdańsku posłanka Lewicy Beata Maciejewska napada na rosyjskiego konsula, a gdy ten się zaczyna bronić, to wrzeszczy, że jest posłem.
Politycy próbują ugrać coś zrzucając winę na „nieudolność” rządzącej partii, ale że ranga Państwa Polskiego została wczoraj naruszona, tego już zauważyć nie chcą.
Chyba tylko Grzegorz Braun stanął na wysokości zadania, nie szukając żadnego tłumaczenia, a po prostu nazywając wprost wydarzenie skandalicznym i wskazując po imieniu odpowiedzialnych. „Atakowanie dyplomatów jest zawsze aktem barbarzyństwa, a w aktualnych okolicznościach jednocześnie aktem prowokacji wojennej” – napisał na Twitterze.
Będzie gorzej
A czy
organy państwa tym razem zadziałają? Wątpliwe. Irina Zemliana, która do ataku się publicznie przyznała, nawet nie została zatrzymana. Pewnie ktoś ją w końcu przesłucha i po kilku latach śledztwa po cichu władza uzna, iż nie było znamion przestępstwa, bo ona przecież ambasadora chciała tylko uratować, ale niestety pękł jej woreczek z farbą. Dowolna głupota zostanie zaakceptowana, bo takie jest polityczne zapotrzebowanie.
Zemliana nie po raz pierwszy dopuszcza się
łamania prawa. Wg dostępnych źródeł, była obecna także podczas blokowania przejścia granicznego. Akcji także nielegalnej. I także zakończyło się to dla niej bez konsekwencji.
Wychodzi na to, że zorganizowana część Ukraińców w Polsce jest naprawdę wyjęta spod jurysdykcji i nie ponosi odpowiedzialności za swoje czyny. W tej sytuacji należy sobie zadać pytanie, kiedy ktoś zostanie ciężko, na przykład do nieprzytomności przez nich pobity, lub nawet zabity?
Wczorajsza sytuacja do złudzenia przypominała zbrodnię w Odessie. Policja stoi z boku i się przygląda, a nacjonaliści zbroją się i szykują do kolejnych ataków. Jeszcze wczoraj nie mieli ze sobą broni, ale co będzie jutro?
Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com, a także strony Sputnik Polska na Facebooku i YouTube nie są dostępne w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Natomiast nasze materiały wideo można znaleźć w serwisie Odysee. Zostań z nami!