https://pl.sputniknews.com/20220512/czy-polska-nalezy-jeszcze-do-nas-17862557.html
Czy Polska należy jeszcze do nas?
Czy Polska należy jeszcze do nas?
Po tym co się stało w Dniu Zwycięstwa na cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, na poważnie musimy się spytać polskich władz, czy wiedzą kogo wpuszczają... 12.05.2022, Sputnik Polska
2022-05-12T19:00+0200
2022-05-12T19:00+0200
2022-05-12T19:00+0200
piszą dla nas
ukraina
zwycięstwo
ambasador
siergiej andriejew
cmentarz
galicja
ss galicja
/html/head/meta[@name='og:title']/@content
/html/head/meta[@name='og:description']/@content
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/07e6/05/09/17851967_0:58:817:517_1920x0_80_0_0_e56e592290916def5661ee8b50d7f1db.jpg
Przedstawię swoją „teorię spiskową” i wcale taka spiskowa ona nie będzie. Zresztą ostatnimi czasy wiele różnych teorii uznawanych powszechnie za spiskowe okazały się faktami.Zaplanowany atak na ambasadora?Myślę, to moje zdanie, że 9 maja doszło do znieważenia i naruszenia nietykalności osobistej ambasadora Federacji Rosyjskiej, Siergieja Andriejewa, na skutek działań ukraińskich organizacji w Polsce w porozumieniu albo co najmniej za przyzwoleniem polskich władz.Nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy jacyś polscy urzędnicy ogłosili, że nie zapewnią ochrony planowanemu wydarzeniu na cmentarzu z udziałem mieszkańców Warszawy, „Nieśmiertelnego Pułku”, jeśli wiedziały, że ambasador i tak przyjdzie złożyć kwiaty, któremu muszą zapewniać ochronę. Służby wiedziały też o jakiej konkretnej godzinie przyjdzie on na cmentarz. Była to zresztą ta sama godzina jak w poprzednich latach. Władze wiedziały też, że na cmentarzu zjawią się tłumy Ukraińców.Minister Kamiński oświadczył po zdarzeniu, że zgromadzenie Ukraińców było legalne. Jak było legalne to ktoś musiał wydać na nie zgodę. Tu można zapytać, jaka barbarzyńska władza może wydać zgodę na happening, bezczeszczenie i demolowanie cmentarza, czego do tej pory nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić? Jako dyplomacie, przedstawicielowi państwa, z którym Polska utrzymuje stosunki dyplomatyczne, władze miały bezwzględny obowiązek zapewnić bezpieczeństwo i nietykalność. I nie ma tu żadnego znaczenia, co oświadczył pan Trzaskowski czy inny urzędnik państwowy. Jest Konwencja Wiedeńska! Nie ma też znaczenia, a dla Rosji na pewno, kto dopuścił się napaści na ambasadora, że byli to Ukraińcy, bo zawsze w takiej sytuacji odpowiada za to państwo.Byłem w odległości jednego metra od ambasadora, gdy ten wkroczył na plac przed cmentarzem, razem z towarzyszącymi mu dyplomatami i małżonką. Po kilkunastu metrach otoczył go już agresywny tłum Ukraińców. Wściekli ludzie, przede wszystkim kobiety, wykrzykiwali pod jego adresem najgorsze inwektywy. Ambasador mimo to był spokojny, czekał aż się tłuszcza uspokoi, by przejść dalej. Nie uspokoili się, ale zaczęli z różnych stron rzucać w niego woreczkami z czerwonym płynem.Ambasador Lipski, choć wybuchła już wojna, wyjechał z Berlina przez nikogo nie niepokojony dopiero 3 września 1939 roku do Kopenhagi. Nie wiem po co polskim władzom była ta prowokacja? Może dążą do zerwania stosunków dyplomatycznych, ale chcą, dając do tego powód, by to Rosja te stosunki zerwała?Umowa przypominająca dogadywanie się w półświatku?Była to nie dość, że podła, to bardzo nieodpowiedzialna „umowa” między kimś kto polskiej policji rozkazy wydaje, a zorganizowanymi w Polsce Ukraińcami. „Umowa”, która bardziej przypominałaby jakieś dogadywanie się w półświatku, niż przez Państwo Polskie. Przecież jakiś nieodpowiedzialny człowiek z polskiej strony musiał zaufać, że przez Ukraińców użyta będzie tylko farba. Kto zdrowy psychicznie zaufałby ukraińskim organizatorom, że ten tłum nie posunie się dalej, że w ogóle są nad nim w stanie zapanować?Przecież tam, oprócz tych opłaconych Ukraińców, mógł przyjść na wezwanie organizatorów jakiś przypadkowy człowiek, choćby i psychopata, prawdziwy nazista? Jak poważne państwo mogło stworzyć potencjalne warunki do mogącej się zdarzyć tragedii? Jaki dyplomata, poza amerykańskim, bo ten zawsze będzie miał u nas najlepszą ochronę, może się tu jeszcze czuć bezpiecznie? Jaki to wstyd dla Polski przed całym światem.Do kogo należy nasz kraj?Sprawa z ambasadorem to oczywiście skandal na skalę międzynarodową. Wyjaśnienia polskich władz są równie skandaliczne, a wręcz bezczelne.A tej napaści dopuściło się tam więcej osób. Rozochocona tym faktem dziennikarka, Irina Ziemliana, jeszcze tego samego dnia udzieliła wywiadu „Ukraińskiej Prawdzie”, w którym domagała się wydalenia przez Polskę rosyjskiego ambasadora i likwidacji samej ambasady.Jednak nie tylko w ten sposób polska policja się zhańbiła. Nie lepiej zachowała się sto metrów dalej, już pod pomnikiem, gdzie ci sami Ukraińcy przemocą wyrywali Polakom kwiaty i rozbijali im znicze. Reagowali dopiero wtedy, gdy dochodziło do większej bijatyki. A przypomnijmy, że to wszystko działo się w miejscu szczególnym, jakim w naszej kulturze są cmentarze. Miejscu, gdzie po prostu nie tylko nie wypada, ale nie wolno się tak zachowywać, bo jest to karalne. Wdałem się w rozmowę z jednym z agresywnych Ukraińców, który krzyczał, że nie pozwolą na składanie kwiatów „zbrodniarzom”, uświadamiając go, że na tym cmentarzu leżą też Ukraińcy. To też zbrodniarze? – zapytałem. Też! – zdecydowanie odpowiedział Ukrainiec. I to mnie też poruszyło. Jednak kto tylko coś wie o ukraińskim nacjonalizmie, ten wie, że dla nich takim samym wrogiem jak Rosjanin, Polak czy Żyd, jest Ukrainiec, który nacjonalistą nie jest.Wśród Ukraińców, którzy przyjechali do Polski w ostatnich tygodniach niewielu jest takich, którzy rzeczywiście uciekali przed wojną. Większość to mieszkańcy Zachodniej Ukrainy, gdzie żadne wojenne działania się nie toczą. Z tego powodu wielu ludzi w Polsce mówi o nich nie uchodźcy, ale przesiedleńcy. Oni zupełnie inaczej patrzą na historię niż Ukraińcy z centralnej i wschodniej części tego państwa. Tam gdzie gloryfikuje się UPA i SS-Galizien, żołnierzy radzieckich uważa się za morderców. I odwrotnie, na Wschodzie za takich zbrodniarzy uważa się banderowców. Ale co ciekawe nadal na Ukrainie, oficjalnie 9 maja to święto państwowe, Dzień Zwycięstwa (День Перемоги), choć zakusy na likwidację tego święta są od dawna.Sprawa z ambasadorem nabrała rozgłosu. I tego rozgłosu zapewne jeszcze więcej nabierze. Ale w polskich mediach nikt nie protestuje, władze się nie tłumaczą, że policja zamiast usunąć z cmentarza agresywny ukraiński tłum, wyprowadzała z cmentarza Polaków, żeby Ukraińcy ich nie pobili, żeby mogli tam robić jakiś swój „majdan”. Wrażenie było takie, że to oni są tam u siebie, a Polacy przyszli im w ich rozróbach przeszkadzać? Bardzo wymowna była scena, gdy polska policja wyprowadzała z cmentarza mężczyznę z polską flagą narodową, a za nim szedł tłum Ukraińców śpiewający: „Ще не вмерла України, ні слава, ні воля…”. Pytanie czy: „jeszcze Polska nie zginęła?” jest teraz bardzo na miejscu.Czy my jesteśmy jeszcze u siebie? Czy to jest jeszcze Polska? Pytanie zasadne bardzo, gdy Ukraińcy, którzy tu przybyli, korzystają z takich prawa jak my; blokują nam przejścia graniczne; żądają byśmy prowadzili taką politykę zagraniczną jaką oni oczekują; terroryzują ludzi na cmentarzach, mówiąc im komu i gdzie mogą zapalać w Polsce znicze… a to, że obok ukraińskich flag na polskich urzędach mogą jeszcze wisieć polskie, za dużo nie zmienia. Robią co chcą i są całkowicie bezkarni.Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com, a także strony Sputnik Polska na Facebooku i YouTube nie są dostępne w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Natomiast nasze materiały wideo można znaleźć w serwisie Odysee. Zostań z nami!
https://pl.sputniknews.com/20220510/echa-skandalu-na-cmentarzu-czyli-drugi-skandal-17855580.html
https://pl.sputniknews.com/20220512/barbarzyncy-w-warszawie-moralny-kac-za-wlasny-kraj-17862070.html
https://pl.sputniknews.com/20220511/polska-ambasada-w-moskwie-oblana-czerwona-farba--wideo-17860130.html
galicja
Sputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
2022
Jarosław Augustyniak
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/1087/09/10870972_199:0:1927:1728_100x100_80_0_0_751f347a0527c0bb5535981817a907f1.jpg
Jarosław Augustyniak
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/1087/09/10870972_199:0:1927:1728_100x100_80_0_0_751f347a0527c0bb5535981817a907f1.jpg
Aktualności
pl_PL
Sputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/07e6/05/09/17851967_0:0:799:599_1920x0_80_0_0_d3df520c9627bd243e5bf4413107bf76.jpgSputnik Polska
kontakt.pl@sputniknews.com
+74956456601
MIA „Rosiya Segodnya“
Jarosław Augustyniak
https://cdnnpl1.img.sputniknews.com/img/1087/09/10870972_199:0:1927:1728_100x100_80_0_0_751f347a0527c0bb5535981817a907f1.jpg
ukraina, zwycięstwo, ambasador, siergiej andriejew, cmentarz, galicja, ss galicja
Czy Polska należy jeszcze do nas?
Po tym co się stało w Dniu Zwycięstwa na cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, na poważnie musimy się spytać polskich władz, czy wiedzą kogo wpuszczają do naszego kraju i czy nasz kraj jeszcze do nas należy?
Przedstawię swoją „teorię spiskową” i wcale taka spiskowa ona nie będzie. Zresztą ostatnimi czasy wiele różnych teorii uznawanych powszechnie za spiskowe okazały się faktami.
Zaplanowany atak na ambasadora?
Myślę, to moje zdanie, że 9 maja doszło do znieważenia i naruszenia nietykalności osobistej ambasadora Federacji Rosyjskiej, Siergieja Andriejewa, na skutek działań ukraińskich organizacji w Polsce w porozumieniu albo co najmniej za przyzwoleniem polskich władz.
Nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy jacyś polscy urzędnicy ogłosili, że nie zapewnią ochrony planowanemu wydarzeniu na cmentarzu z udziałem mieszkańców Warszawy,
„Nieśmiertelnego Pułku”, jeśli wiedziały, że ambasador i tak przyjdzie złożyć kwiaty, któremu muszą zapewniać ochronę. Służby wiedziały też o jakiej konkretnej godzinie przyjdzie on na cmentarz. Była to zresztą ta sama godzina jak w poprzednich latach. Władze wiedziały też, że na cmentarzu zjawią się tłumy Ukraińców.
Minister Kamiński oświadczył po zdarzeniu, że zgromadzenie Ukraińców było legalne. Jak było legalne to ktoś musiał wydać na nie zgodę. Tu można zapytać, jaka barbarzyńska władza może wydać zgodę na happening, bezczeszczenie i demolowanie cmentarza, czego do tej pory nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić? Jako dyplomacie, przedstawicielowi państwa, z którym Polska utrzymuje stosunki dyplomatyczne, władze miały bezwzględny obowiązek zapewnić bezpieczeństwo i nietykalność. I nie ma tu żadnego znaczenia, co oświadczył pan Trzaskowski czy inny urzędnik państwowy. Jest Konwencja Wiedeńska! Nie ma też znaczenia, a dla Rosji na pewno, kto dopuścił się napaści na ambasadora, że byli to Ukraińcy, bo zawsze w takiej sytuacji odpowiada za to państwo.
Byłem w odległości jednego metra od ambasadora, gdy ten wkroczył na plac przed cmentarzem, razem z towarzyszącymi mu dyplomatami i małżonką. Po kilkunastu metrach otoczył go już agresywny tłum Ukraińców. Wściekli ludzie, przede wszystkim kobiety, wykrzykiwali pod jego adresem najgorsze inwektywy. Ambasador mimo to był spokojny, czekał aż się tłuszcza uspokoi, by przejść dalej. Nie uspokoili się, ale zaczęli z różnych stron rzucać w niego woreczkami z czerwonym płynem.
Trwało to kilka minut. Te kilka minut na poniewieranie ambasadora, musiał tej tłuszczy dać ktoś, kto policją dowodził. Najpewniej taka musiała być umowa z Ukraińcami. Policja zjawiła się, kiedy ambasadora nikt już nie atakował. Zdarzyła się rzecz niebywała w cywilizowanym świecie. Polskie państwo sięgnęło dna. Nawet w III Rzeszy tak nie postępowano z dyplomatami, z którymi Niemcy utrzymywali stosunki. Podlegali oni nawet tam ochronie.
Ambasador Lipski, choć wybuchła już wojna, wyjechał z Berlina przez nikogo nie niepokojony dopiero 3 września 1939 roku do Kopenhagi. Nie wiem po co polskim władzom była ta prowokacja? Może dążą do zerwania stosunków dyplomatycznych, ale chcą, dając do tego powód, by to Rosja te stosunki zerwała?
Umowa przypominająca dogadywanie się w półświatku?
Była to nie dość, że podła, to bardzo nieodpowiedzialna „umowa” między kimś kto polskiej policji rozkazy wydaje, a zorganizowanymi w Polsce Ukraińcami. „Umowa”, która bardziej przypominałaby jakieś dogadywanie się w półświatku, niż przez Państwo Polskie. Przecież jakiś nieodpowiedzialny człowiek z polskiej strony musiał zaufać, że przez Ukraińców użyta będzie tylko farba. Kto zdrowy psychicznie zaufałby ukraińskim organizatorom, że ten tłum nie posunie się dalej, że w ogóle są nad nim w stanie zapanować?
Przecież tam, oprócz tych opłaconych Ukraińców, mógł przyjść na wezwanie organizatorów jakiś przypadkowy człowiek, choćby i psychopata, prawdziwy nazista? Jak poważne państwo mogło stworzyć potencjalne warunki do mogącej się zdarzyć tragedii? Jaki dyplomata, poza amerykańskim, bo ten zawsze będzie miał u nas najlepszą ochronę, może się tu jeszcze czuć bezpiecznie? Jaki to wstyd dla Polski przed całym światem.
Do kogo należy nasz kraj?
Sprawa z ambasadorem to oczywiście skandal na skalę międzynarodową. Wyjaśnienia polskich władz są równie skandaliczne, a wręcz bezczelne.
Polski kodeks karny za czynną napaść na ambasadora przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Znana z imienia i nazwiska, ukraińska dziennikarka, która tej napaści się dopuściła nie została nawet przez policję zatrzymana.
A tej napaści dopuściło się tam więcej osób. Rozochocona tym faktem dziennikarka, Irina Ziemliana, jeszcze tego samego dnia udzieliła wywiadu „Ukraińskiej Prawdzie”, w którym domagała się wydalenia przez Polskę rosyjskiego ambasadora i likwidacji samej ambasady.
Oni już o nic nie proszą, poczuli bezkarność i siłę w naszym kraju i teraz już tylko żądają!
Jednak nie tylko w ten sposób polska policja się zhańbiła. Nie lepiej zachowała się sto metrów dalej, już pod pomnikiem, gdzie ci sami Ukraińcy przemocą wyrywali Polakom kwiaty i rozbijali im znicze. Reagowali dopiero wtedy, gdy dochodziło do większej bijatyki. A przypomnijmy, że to wszystko działo się w miejscu szczególnym, jakim w naszej kulturze są cmentarze. Miejscu, gdzie po prostu nie tylko nie wypada, ale nie wolno się tak zachowywać, bo jest to karalne.
Wdałem się w rozmowę z jednym z agresywnych Ukraińców, który krzyczał, że nie pozwolą na składanie kwiatów „zbrodniarzom”, uświadamiając go, że na tym cmentarzu leżą też Ukraińcy. To też zbrodniarze? – zapytałem. Też! – zdecydowanie odpowiedział Ukrainiec. I to mnie też poruszyło. Jednak kto tylko coś wie o ukraińskim nacjonalizmie, ten wie, że dla nich takim samym wrogiem jak Rosjanin, Polak czy Żyd, jest Ukrainiec, który nacjonalistą nie jest.
Wśród Ukraińców, którzy przyjechali do Polski w ostatnich tygodniach niewielu jest takich, którzy rzeczywiście uciekali przed wojną. Większość to mieszkańcy Zachodniej Ukrainy, gdzie żadne wojenne działania się nie toczą. Z tego powodu wielu ludzi w Polsce mówi o nich nie uchodźcy, ale przesiedleńcy. Oni zupełnie inaczej patrzą na historię niż Ukraińcy z centralnej i wschodniej części tego państwa. Tam gdzie gloryfikuje się UPA i SS-Galizien, żołnierzy radzieckich uważa się za morderców. I odwrotnie, na Wschodzie za takich zbrodniarzy uważa się banderowców. Ale co ciekawe nadal na Ukrainie, oficjalnie 9 maja to święto państwowe, Dzień Zwycięstwa (День Перемоги), choć zakusy na likwidację tego święta są od dawna.
Sprawa z ambasadorem nabrała rozgłosu. I tego rozgłosu zapewne jeszcze więcej nabierze. Ale w polskich mediach nikt nie protestuje, władze się nie tłumaczą, że policja zamiast usunąć z cmentarza agresywny ukraiński tłum, wyprowadzała z cmentarza Polaków, żeby Ukraińcy ich nie pobili, żeby mogli tam robić jakiś swój „majdan”. Wrażenie było takie, że to oni są tam u siebie, a Polacy przyszli im w ich rozróbach przeszkadzać? Bardzo wymowna była scena, gdy polska policja wyprowadzała z cmentarza mężczyznę z polską flagą narodową, a za nim szedł tłum Ukraińców śpiewający: „Ще не вмерла України, ні слава, ні воля…”. Pytanie czy: „jeszcze Polska nie zginęła?” jest teraz bardzo na miejscu.
Czy my jesteśmy jeszcze u siebie? Czy to jest jeszcze Polska? Pytanie zasadne bardzo, gdy Ukraińcy, którzy tu przybyli, korzystają z takich prawa jak my; blokują nam przejścia graniczne; żądają byśmy prowadzili taką politykę zagraniczną jaką oni oczekują; terroryzują ludzi na cmentarzach, mówiąc im komu i gdzie mogą zapalać w Polsce znicze… a to, że obok ukraińskich flag na polskich urzędach mogą jeszcze wisieć polskie, za dużo nie zmienia. Robią co chcą i są całkowicie bezkarni.
Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com, a także strony Sputnik Polska na Facebooku i YouTube nie są dostępne w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Natomiast nasze materiały wideo można znaleźć w serwisie Odysee. Zostań z nami!