„Szczęście” dla Rosji i „nieszczęście” dla Polski

Polacy coraz częściej i głośniej zadają pytanie, w czym tkwi tajemnica, że na wielu polityków - niestety zbyt wielu - Rosja, dokładniej antyrosyjskość, działa jak afrodyzjak.

Według ustaleń „Gazety Wyborczej”, która zawsze ma rację

Nawet czytelnicy tak intelektualnych gazet, jak „Fakt” i „Super Express”, postawieni przed dylematem „wojna na Ukrainie” czy rozwód Kasi Cichopek zastanawiają się, co odkleiło się skapcaniałemu gen. Skrzypczakowi wraz z rosyjską operacją na Ukrainie.

„Szczęście” dla Rosji i „nieszczęście” dla Polski, że jest już na emeryturze, bo z Kaliningradu zrobiłby - w mig – Królewiec, a być może i na Kremlu usadowiłby jakiegoś Dymitra.

Gen. Skrzypczak rozpuścił wodze fantazji w taki sam sposób, jak podczas zakupów broni dla polskiej armii, kiedy to - według ustaleń „Gazety Wyborczej”, która zawsze ma rację - w liście do izraelskiego ministerstwa obrony chwalił drony izraelskiej firmy Elbit, co najmniej przekraczając swoje kompetencje i naraził MON na zarzuty utraty obiektywizmu podczas przetargu.

A, kiedy oprzemy się na wiedzy - zawsze dobrze poinformowanego - tygodnika „NIE”, gdzie można poczytać o „podbojach wodza naszej armii”, to spór sądowy między gen. Waldemarem Skrzypczakiem a Moniką Bal, w tle z lobbystą izraelskich firm zbrojeniowych Mieczysławem Bullem, nabiera kolorytu.

Wprowadza zamieszanie społeczne

Nie problem w tym, że gen. Skrzypczak „odleciał”, bo jest pewna grupa ludzi, którzy zajmując określone pozycje w społeczeństwie swoją nieodpowiedzialnością działają na jego szkodę.

Popisy gen. Skrzypczaka z czasów jego czynnej działalności powinny być oceniane przez instytucje i organy do tego powołane.

Dzisiaj, kiedy gen. Skrzypczak jest na bocznym torze i wypowiada się jakby był w pierwszej linii działaczy państwowych, wprowadza zamieszanie społeczne w postrzeganiu aktualnie zachodzących procesów politycznych.

Ostatnio pochwalił się, że jest na celowniki rosyjskich służb, bo jakoby jego analizy są niezwykle ważne dla zagranicznych służb wywiadowczych.

Brukowiec w sklepiku prasowym

Dziś, nic nieznaczący gen. Skrzypczak ze swoimi analizami i pomysłami polityczno-wojskowymi jest tyle wart ile wart jest brukowiec w sklepiku prasowym.

Dla niezorientowanych w cenach - tego rodzaju - prasy, informuję, że analizy Skrzypczaka w gazecie „Fakt” można kupić za 2.70 zł, a mutację tych że samych analiz, w dniu następnym w „Super Ekspess” za 2.20 zł.

Pisanie zatem, o tym, że ktoś zadawałby sobie trud włamywania się do skrzynki pocztowej gen. Skrzypczaka, to nabijanie się z ludzkiej inteligencji - o przeciętnym poziomie.

Serial trwa

Nie przypadkowo rewelacje gen. Skrzypczaka umieszczane są na pierwszej stronie wymienionych gazet obok rewelacji rozwodowych Kasi Cichopek, bo dla gazetowych redaktorów są na tym samym poziomie.

Szczególnie, że Kasię Cichopek także „podsłuchują”, o czym zostały powiadomione odpowiednie organa państwowe.

Miejmy nadzieję, że Kasia Cichopek nie jest - jak gen. Waldemar Skrzypczak - na celowniku …. rosyjskich służb.

Serial trwa, wszystko jeszcze może się wydarzyć, łącznie z tym, że oboje głównych bohaterów może także „coś” połączyć, a wtedy ingerencja rosyjskich służb nie będzie już tak nieoczekiwana.

Wojna na Ukrainie wykoleiła światową politykę nie dlatego, że była nieoczekiwana.

Bo kto słuchał wypowiedzi Putina, ten powinien pamiętać, kiedy mówił: „Jeśli ukraińskie władze zdecydują się na pewien rodzaj działań w stosunku do Donbasu, to może to, postawić pod znakiem zapytania funkcjonowanie Ukrainy, jako państwa”.

Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com, a także strony Sputnik Polska na Facebooku i YouTube nie są dostępne w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Natomiast nasze materiały wideo można znaleźć w serwisie Odysee. Zostań z nami!