Opinia: Habeck chciał przekonać Niemców, że to Rosja jest winna wszystkich problemów

„Wicekanclerzowi Niemiec Robertowi Habeckowi teraz jest wygodnie mówić o tym, że to Rosja jakoby jest winna sytuacji z niedoborem gazu, która rozpoczęła się latem 2021 roku, na długo przed specjalną operacją wojskową na Ukrainie” – uważa Władysław Biełow, dyrektor Ośrodka Badań nad Niemcami, wicedyrektor Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk.

Wcześniej niemiecki wicekanclerz Robert Habeck powiedział, że dostawy gazu do Niemiec zostały zmniejszone o połowę, ponieważ „Putin zakręcił kurek i rurociąg jest niesprawny”. Według niego poprzez trzy pływające terminale LNG można dostarczyć nie więcej niż jedną czwartą wolumenu sprowadzanego wcześniej surowca z Rosji.

W ocenie dyrektora Ośrodka Badań nad Niemcami, wicedyrektora Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk Władysława Biełowa Habeck „wykorzystuje tradycyjne stereotypy charakterystyczne dla niektórych niemieckich polityków, że Rosja może rzekomo użyć gazu jako broni”.

Rosja jakoby stale zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Niemiec. Rosyjski gaz od dawna jest stosunkowo niedrogim źródłem energii, który zapewniał konkurencyjność niemieckiego przemysłu na świecie. Wraz z gazociągiem Nord Stream 1 zbudowano dwie nitki Nord Stream 2. 21 lipca 2021 roku we wspólnym oświadczeniu z ówczesną kanclerz Niemiec (Angelą – red.) Merkel, prezydent USA (Joe – red.) Biden faktycznie dał zielone światło dla uruchomienia gazociągów pod warunkiem, że nie zostaną one użyte jako środek nacisku na partnerów. I tu nie chodzi o Niemcy, a przede wszystkim o Ukrainę – podkreśla ekspert w rozmowie ze Sputnikiem.

– (W oświadczeniu – red.) zaznaczono, że jeśli Rosja naruszy ten warunek, Nord Stream 2 zostanie natychmiast wstrzymany. To właśnie uzależniło Rosję od Niemiec i od USA, śluza gazowa była i jest po stronie niemieckiej, a nie po stronie rosyjskiej. A potem zaczęły się spekulacje na temat perspektyw dostaw rosyjskiego gazu, ceny poszybowały w górę. Duży wpływ na zachowanie uczestników rynku gazu miały te prowokacyjne spekulacje. A stopniowe odrzucenie rosyjskich nośników energii – gazu, ropy, a teraz węgla – stało się podstawą polityki rządu (Olafa – red.) Scholza i jest wykorzystywane jako broń przeciwko Rosji – uważa Biełow.

– Trzeba jednak przyznać rację kanclerzowi. Zawiesił jedynie certyfikację Nord Stream 2 i zatrzymał sytuację. A sankcje na rurociąg nałożyły tylko USA, nie Bruksela. To sprawia, że dosłownie w ciągu tygodnia można przeprowadzić certyfikację zachowanej nitki – dodaje.

Według eksperta Rosja jest gotowa przywrócić dostawy gazu także innymi rurociągami. Niemcy z kolei mają wszelkie możliwości, by importować ten surowiec przez zablokowany przez Polskę gazociąg Jamał-Europa, gazociąg wiodący przez Ukrainę, która jednak zmniejszyła pompowanie o 40 proc., jest również Turecki Potok – stwierdził.

Rosja jest gotowa dostarczyć gaz do Niemiec, ale to sami Niemcy zakręcili kurek. To od nich zależy, czy otrzymają tyle gazu, ile potrzebują, aby utrzymać ciepło w domach, wypełnić magazyny, czy będą kupować gaz po cenach spotowych – powiedział Biełow.

– Wypowiedź Habecka jest więc próbą przekonania niemieckich odbiorców, że to Rosja jest winna wszystkich ich problemów. Niestety, większość niemieckich odbiorców wierzy raczej swojemu ministrowi gospodarki niż obiektywnym informacjom, które można znaleźć na stronie internetowej Gazpromu – podsumował ekspert.

Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com nie jest dostępna w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Zostań z nami!