Vucic: Serbska broń może trafić w „gorące miejsca”

Prezydent Serbii Aleksandar Vucic powiedział, że władze i firmy tego kraju nie dostarczały broni na Ukrainę ani do Rosji, ale zwrócił uwagę, że produkowana amunicja często trafia w strefy konfliktów mimo zakazów.

Vucic 5 marca nazwał „rażącymi kłamstwami” doniesienia o sprzedaży przez Belgrad broni Kijowowi i zaznaczył, że Serbia nie dostarcza produktów wojskowych ani Ukrainie, ani Rosji. Serbskie Ministerstwo Obrony powiedziało wcześniej, że nie dostarczało amunicji na Ukrainę jako użytkownik końcowy.

„Mówimy o przesyłce amunicji, która trafiła do Turcji, nałożyliśmy ograniczenie na końcowego użytkownika... Ale jakąkolwiek amunicję dostarczycie gdziekolwiek, to i tak trafi ona do Syrii lub do jakiegoś Mali. Przestrzegamy wszystkich praw międzynarodowych, nie naruszyliśmy ani jednej normy, to się nazywa użytkownik końcowy i wszystko jest czyste jak łza" - powiedział serbski prezydent w telewizji Happy.

„Nie chodziło o Ukrainę czy Rosję, ale jeśli eksportujesz do Azerbejdżanu, niektórych krajów arabskich, to może to trafić do Rosji. A jeśli eksportujesz do Hiszpanii, Ameryki, Turcji, to może skończyć się po obu stronach, są różni handlowcy. A my musimy żyć i zapewnić byt ludziom w Valjewie i Cacaku... nasza gospodarka musi się rozwijać, produkujemy broń i amunicję, a nie obcasy i wkładki do butów” – zaznaczył Vucic.

Serbska firma obronna Krusik powiedziała, że przestudiowała i zdementowała "dokumenty" dołączone do doniesień o sprzedaży Ukrainie rakiet do MLRS Grad.

Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa powiedziała wcześniej, że Rosja wezwała Serbię do wyjaśnienia sytuacji z ewentualnymi dostawami broni na Ukrainę, mówiąc, że jest to niezwykle ważny temat dla stosunków dwustronnych.

Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com nie jest dostępna w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Zostań z nami!