Kijów uważa Białoruś za agresora

Kijów nie ma dowodów na to, że białoruskie siły zbrojne przekroczyły granicę Ukrainy, by wziąć udział w konflikcie, ale nadal uważa Mińsk za "agresora" - powiedział w poniedziałek członek komisji Rady Najwyższej ds. bezpieczeństwa narodowego, obrony i wywiadu Dawid Arahamia.

Do tej pory nie mieliśmy żadnych dowodów (...) przekroczenia granicy ukraińskiej przez jakiegokolwiek białoruskiego żołnierza - powiedział Arahamia w brytyjskiej telewizji Sky News

Zdaniem deputowanego, z tego powodu Białoruś stanowi dla Ukrainy "skomplikowaną kwestię"; z jednej strony jest to kraj sąsiedni i nie ma dowodów na to, że białoruskie siły zbrojne przekroczyły granicę, a z drugiej strony Kijów nadal uważa Mińsk za takiego samego "agresora" jak Moskwa, ponieważ "rosyjskie wojska wykorzystują" białoruskie terytorium "jako platformę" do ofensywy".

Arahamia powiedział, że Ukraina uważnie obserwuje to, co dzieje się na Białorusi i ma nadzieję, że rząd na Białorusi się zmieni, po czym Kijów będzie mógł nawiązać "normalne sąsiedzkie stosunki" z Mińskiem.

Po wprowadzeniu ograniczeń przez Unię Europejską strona pl.sputniknews.com nie jest dostępna w UE. Blokadę można ominąć, korzystając z aplikacji VPN na urządzeniu mobilnym lub komputerze. Zostań z nami!