
— Jak zareagowała rodzina, znajomi na wieść, że emigrujesz do… Rosji?
Wszyscy byli zszokowani, zwłaszcza mój tata. Mimo że minęło już 11 lat, on nadal nie może się pogodzić z moją decyzją.
— Czy miałaś jakieś obawy w związku z przeprowadzką?
Jechałam docelowo na rok do pracy, nie planowałam osiedlać się w Rosji na stałe, w związku z tym obaw było niewiele. Pomimo tego, że już dobrze znałam język rosyjski, bałam się, że nikt mnie nie zrozumie, było trochę strachu o to, jak sobie poradzę w pracy.

Myślę, że to temat na oddzielny artykuł. Pierwszy szok: wybrałam się w podróż z Petersburga do Moskwy do znajomych. I zobaczyłam wagon plackartny (wagon sypialny bez przedziałów, zbudowany jest z przegródek, które nie są zamykane, a dodatkowo wzdłuż całego wagonu, także są miejsca do leżenia — red.). Miałam jeszcze klasyczny najgorszy bilet — boczne miejsce koło toalety. Nie umiałam rozłożyć tego „łóżka", poza tym byłam wprost zszokowana tym,że tyle ludzi śpi w obecności innych, na tak małej przestrzeni.
Drugi kontrast — ludzie, którzy w godzinach szczytu w metrze są gotowi strącić cię pod pociąg, żeby tylko samemu wejść do wagonu, mogą pokazać ci drogę i odprowadzić cię na potrzebne miejsce (zupełnie obcy), zapłacić za ciebie w sklepie, jeśli nie masz gotówki, a tam nie przyjmują karty itd. Kraj kontrastów.
Bardzo brakuje mi normalnych, niedrogich sklepów typu Biedronka i Lidl (Piatioroczka i Dixi to zupełnie nie dorastają im do pięt). Z jedzenia brakuje mi naszych polskich wędlin i kiełbas.
Za każdym razem, kiedy idę do FMS (biuro migracyjne), przygotowuję się do odparcia ataku ze strony pracujących tam pań. Nienawidzę tłoku i popychania w metrze. Chamstwa na drogach.

— To jak wygląda Twój zwyczajny dzień?
Wstaję zwykle około 6:00, zbieram się do pracy, dzieci do szkoły i żłobka. Czasami przychodzi teściowa, wtedy młodsza córka nie idzie do żłobka. O godzinie 7.41 mam kolejkę do Moskwy (jadę do metro Białoruska, taka kolejka jeździ z mojej stacji tylko kilka razy dziennie, a więc jeśli na nią nie zdążę, czeka mnie kilka przesiadek w metrze i spóźnienie gwarantowane). Kilka minut po 9 jestem w pracy przy metrze Profsojuznaja. Daleko, ale pensja jest w porządku. W pracy wychodzimy na skrócony lunch — 30 minut zamiast tradycyjnej w Rosji godziny, dlatego też już o 17.30 wychodzę z biura. Droga powrotna jest o wiele bardziej stresująca, muszę się spieszyć, pędzić po schodach ruchomych na górę, aby zdążyć na kolejkę i odebrać dziecko ze żłobka lub zwolnić opiekującą się nim babcię. W kolejce w drodze powrotnej zwykle drzemię lub czytam. Wieczorem rutyna — lekcje, gotowanie obiadu na następny dzień, sprzątanie, jakiś film i około północy sen.

Zupełnie normalnie.Mówię prawie bez akcentu. Jednakże kiedy mieszkałam w Rosji jeszcze niedługo, ludzie byli dla mnie mili i otwarci, chcieli porozmawiać z cudzoziemką. Na dyżurne pytanie: „Dlaczego Polacy tak nie lubią Rosjan", już nawet nie próbuję odpowiadać, zmieniam temat.
— Szybko przyzwyczaiłaś się do życia w obcym kraju?
Jeśli chodzi o aklimatyzację, abym mogła powiedzieć, że przestałam marzyć o powrocie do Polski, zajęło mi to 10 lat.
— Gdybyś mogła cofnąć czas — czy podjęłabyś tę samą decyzję?
Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ sama sobie je często zadaję i nie znam na nie odpowiedzi. Na pewno otrzymałam bezcenne doświadczenia i poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, w planie profesjonalnym też się bardzo rozwinęłam, nie wiem, czy w Polsce miałabym taką możliwość.
— Jak zmieniło się Twoje życie po przeprowadzce do Rosji? Na lepsze czy gorsze? Planujesz wrócić do kraju?
Na gorsze, bo bardzo brak mi rodziców, brata, rodziny. Na lepsze, bo tu mieszkają moje dzieci, mąż, zakorzeniłam się tutaj. Raczej już nie planuję powrotu. Starsza córka planuje naukę na Uniwersytecie w Polsce, ale ma jeszcze trochę czasu, aby ten cel zrealizować.
— A co jeśli chodzi o poziom życia, kwestie materialne? Gdzie się lepiej żyło, w Polsce czy w Rosji?
Do 2014 roku (kryzys) mój poziom życia w Rosji był zdecydowanie wyższy niż w Polsce. Po grudniu 2014 wszystko zmieniło się diametralnie, ceny wzrosły, zakupy za granicą z powodu niskiego kursu rubla i wysokiego euro stały się nieopłacalne.
— Czy ktoś z Twojego otoczenia ucierpiał wskutek sankcji?
Tak. Z powodu sankcji ucierpiało wielu moich znajomych przewoźników, którzy zajmowali się transportem produktów spożywczych do Rosji.
A już wkrótce kolejne historie Polaków w Rosji.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)