Oto relacja:
Podróż do Rosji rozpoczęliśmy z lotniska w Warszawie — o godz.16:30 udaliśmy się samolotem Lotu do Moskwy. Dwie godziny później lądowaliśmy na lotnisku Szeremietiewo, tam z linii międzynarodowych mieliśmy transfer na loty wewnętrzne i samolotem Aerofłotu polecieliśmy do Murmańska. W Murmańsku byliśmy też za dwie godziny — około godziny 23, ale już czasu lokalnego – czyli dwie godziny do przodu.

Po odpoczynku i śniadaniu w wygodnym hotelu Discovery dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania miasta. Murmańsk to miasto portowe, leżące nad niezamarzającą dzięki ciepłym prądom morskim zatoką Kolską Morza Barentsa. Murmańsk liczy obecnie niecałe 300 tysięcy mieszkańców i ta liczba maleje, mimo prowadzonej polityki zachęcającej do osiedlania się w nim – nawet o 30% wyższe pensje. Miasto zostało w znacznym procencie zniszczone w czasie drugiej wojny światowej i jego obecny wygląd jest wypadkową bumu budowniczego w okresie Związku Radzieckiego i współczesnej architektury.
Za zasługi i ciężkie straty, jakie miasto i mieszkańcy ponieśli w czasie drugiej wojny – zostało odznaczone Gwiazdą Bohatera – Gord Gieroj. Murmańsk jest przyjaznym miastem – posiada liczne tereny zielone, ma własny kompleks sportowy – łącznie z terenem do uprawiania sportów zimowych – narty zjazdowe, biegowe, łyżwy. Pozytywne wrażenie robi duża ilość miejsc zabaw dla dzieci – rzeźby lodowe, ślizgawki, zjeżdżalnie, karuzele itp.
Na jednym ze wzgórz znajduje się imponującej wielkości pomnik bohatera – popularnie nazwanego «Alosza», przedstawia on żołnierza Armii Czerwonej. U stóp 34-metrowego monumentu pali się wieczny ogień – tam odbywają się uroczystości upamiętniające ważne daty powiązanie z historią miasta i drugą wojną światową. W samym mieście pomników upamiętniających bohaterstwo żołnierzy i mieszkańców jest kilkanaście. Ważnym miejscem jest pomnik upamiętniający marynarzy podwodniaków, którzy stracili życie w czasie pokoju — głównym elementem tego monumentu jest kiosk pochodzący z okrętu Kursk. Po tragedii Kurska opisano wszystkie nazwy okrętów, które spoczęły na dnie. Są umieszczone na pamiątkowej tablicy. W pobliżu pomnika znajdują się przepiękna współczesna cerkiew i latarnia morska. W okolicach portu jest ciekawy pomnik kobiety oczekującej na powracającego z morza mężczyznę – podkreślający związek miasta z morzem i przypominający o licznych tragediach na statkach i okrętach. W Murmańsku znajduje się też pomnik Kota Siemiona – zwierzę to zgubiło się podczas pobytu rodziny w Moskwie, ale zdołało w przeciągu 6 lat pokonać 2 tysiące kilometrów i powrócić do rodziny – niestety wkrótce odeszło – w ten sposób uczczono jego przywiązanie i trud. W samym centrum Murmańska – na Placu Pięciu Kątów – stoi nowoczesny hotel Azimut, a przed nim imponująca wielkością i urokiem choinka. Dzień zakończyliśmy podróżą do Teriberki – najbardziej na północ położonej osadzie – «tam zaczyna się ziemia Rosji».
Teriberka jest osadą nad Morzem Barentsa, jej mieszkańcy żyją głównie z rybołówstwa. W miejscowości tej nakręcono nominowany do Oscara film pt. Lewiatan. Jeszcze tego samego wieczoru wybraliśmy się na wybrzeże, aby obejrzeć zorzę – nasz trud został nagrodzony i oczom naszym ukazało się przepiękne świetlne wodowisko. Następnego dnia w planach był wyjazd do Kirowska – ośrodka sportów zimowych, ale niestety pogoda spłatała nam figla i droga z Teriberki na trzy dni została zamknięta ze względu na śnieżyce i wiatr ponad 160 km/h. Ten czas wykorzystaliśmy na piesze wycieczki po okolicy – na klif nad morzem, do Nowej Teriberki, śladami scen filmowych, a co wieczór zorza swym urokiem nagradzała nam ciężkie warunki pogodowe w ciągu dnia. Słowo dzień nie bardzo tu pasuje, bo widno było od godz. jedenastej do godz. piętnastej – ale człowiek szybko się do tego przyzwyczaja. Mieliśmy też okazję przekonać się o gościnność Rosjan, która przejawiała się w trosce o nas i o nasze żołądki – poznaliśmy wszystkie smaki zup: solianki, zupy uchy, smaki dorsza i łososia, jak również wszystkie odsłony smakowe renifera. Dopiero w piątek po godzinie osiemnastej udało nam się opuścić Teriberkę – wróciliśmy do Murmańska. W Murmańsku zjedliśmy wspaniałą kolację w restauracji Tundra – dania z ryb i renifera ponownie wprawiły w błogostan nasze podniebienia.
W sobotę, pełni pozytywnych wrażeń na temat Rosji i Rosjan, wróciliśmy z Murmańska przez Moskwę do Warszawy. Tak unikatowe, wspaniałe walory turystyczne, jakie przedstawia Federacja Rosyjska, nie sposób opisać, trzeba tam pojechać i na własne oczy się przekonać.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)