W kolejnej części mowy oberwało się Korei Północnej, Państwu Islamskiemu, Syrii, która prowadzi wojnę z własnymi obywatelami od sześciu lat /o obcinaczach głów nie wspomniał/, ale największym – wg Dudy — zagrożeniem dla Polski i świata jest Rosja, która przeprowadziła inwazję na Gruzję i Ukrainę.
Duda w sprawie Gruzji zapomniał o ustaleniach specjalnej komisji powołanej przez Parlament Europejski, której celem było zbadanie przyczyn tej wojny, a w sprawie Ukrainy nikt nie udowodnił /oprócz Dudy/ obecności regularnych oddziałów rosyjskich. Fakty w obu przypadkach nie mają dla Dudy żadnego znaczenia, bo nie o fakty przecież chodzi, ale o to, aby się wygadać.
W dalszej części mowy Duda oskarżył Rosję o „korupcję polityczną”. Cokolwiek to znaczy, wypada mieć nadzieję, że wie, o czym mówi.Komicznie zabrzmiały oskarżenia dotyczące manewrów Zapad 2017.
Są one kontynuowane bez szacunku dla regulacji międzynarodowych. Nie jest tajemnicą, że w manewrach tych bierze udział o wiele więcej żołnierzy niż deklarowane 12,7 tys. Zaniżanie liczby żołnierzy faktycznie biorących udział w manewrach pozwala Rosji obejść regulacje wynikające z Dokumentu wiedeńskiego, zgodnie z którym przy liczbie powyżej 13 tys. wymagana jest obecność obserwatorów międzynarodowych – mówił Duda.
Komizm sytuacji widać w zestawieniu z wypowiedzią generała Miki, który na pytanie o obecność obserwatorów rosyjskich na manewrach Dragon-17 powiedział:
Takie działania to standardowa procedura. Skoro polscy obserwatorzy uczestniczyli w ćwiczeniach Zapad 17, to trudno się dziwić, że Rosjanie zechcieli obejrzeć również, to co dzieje się u nas. Tym bardziej że Dragon-17 odbywa się w znacznie większej skali.
Całe szczęście, że nikt się nie przejmuje tym, co mówi Duda, bo w przeciwnym wypadku należałoby poprosić o pomoc medyka.
Dalej było już po staremu: będziemy wydawać więcej pieniędzy na sprzęt wojskowy, który kupimy w Stanach Zjednoczonych, zrezygnujemy z rosyjskiego gazu na rzecz amerykańskiego, z Polski zrobimy bazę wojskową dla amerykańskiego wojska, wszystko to sprawi, że będziemy czuli się prawdziwymi Polakami. Na koniec było pytanie, które równało się poziomowi całości wydarzenia, a zmiana była tylko taka, że Duda zaczął mówić po polsku.Po hektolitrach wazeliny, jaka wylała się w West Point, trudno nie odnieść wrażenia, że Duda chciał zrewanżować się Trumpowi /choć go tam nie było/ za jego ciepłe i pełne egzaltacji słowa wypowiedziane podczas noclegu w Warszawie. Można powiedzieć, że w ekshibicjonistycznej rywalizacji mówienia sobie wątpliwych komplementów w meczu Polska-USA wynik ustalono na 1:1
Ogólnie poziom tego „wykładu” nie odbiegał od poprzednich tego typu pogadanek, które największą frajdę sprawiają ich autorowi.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)