Cudów nie ma, no chyba że mowa o bombkach choinkowych kulistych, w kształcie grzyba i cygara. Dzisiaj już nie ma żadnej wątpliwości, że słowa prezydenta Putina o ofensywnym charakterze tzw. tarczy antyrakietowej są prawdziwe. Donald Trump swoją iście "demokratyczną" prezydenturę zaczął od wypowiedzenia Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych. Jest to ewidentny sygnał, że protokoły i sądy dyplomatyczne oraz wymagania i prawa międzynarodowe, w tym i poszanowanie granic innych państw Stany Zjednoczone mają gdzieś.
Kolejną wypowiedzianą przez Trumpa umową jest traktat INF. Traktat o likwidacji rakiet balistycznych pośredniego zasięgu. Porozumienie to zainicjowane zostało w 1987 roku przez I sekretarza Związku Radzieckiego Michaiła Gorbaczowa i prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Regana. Porozumienie bardzo ważne, gdyż dawało czas na spokojną reakcję systemów tarczy antyrakietowej, gwarantowało możliwość kontrataku i wykluczało przypadkowe i omylne wykorzystanie broni jądrowej jako odpowiedzi na niewiadome działanie wroga. Dzisiaj zaś dzięki Trumpowi żyjemy w czasach paranoi, w których na odpowiedź i kontratak zostało kilkanaście sekund, czyli nic. Ryzyko użycia omylnego lub przypadkowego broni jądrowej wzrosło zaś stukrotnie.
Należy dodać, że pociski SM 3 używane w rzekomych bazach tarczy antyrakietowej w Polsce są pociskami właśnie pośredniego zasięgu, mogącymi niszczyć cele na dystansie powyżej 500km do 2,500km. W świetle wypowiedzenia przez Stany Zjednoczone traktatu INF nie ma już żadnych wątpliwości, że Trump i Morawiecki chcą „rozdeptać niedźwiedzia". Pikanterii temu wszystkiemu dodaje fakt, że przechowywane w Europie „bomby" atomowe B61 to w istocie ładunki wybuchowe przenoszone przez amerykańskie pociski balistyczne AGM-86B o zasięgu powyżej 500 do 2,500 km, a więc broń atomową pośredniego zasięgu, w dodatku jest to tak zwany pogromca bunkrów, a więc pocisk manewrujący przeznaczony do uśmiercania rosyjskich cywili ukrytych w bunkrach i skierowany bezpośrednio przeciwko Rosji, a nie domniemanym innym wrogom jak to zwykła przysięgać Ameryka. Niemieckie Deutsche Welle słusznie obawiało się, że decyzja Trumpa o wypowiedzeniu traktatu INF doprowadzi do nowego i niekontrolowanego wyścigu zbrojeń w Europie, zagrozi bardzo mocno europejskiemu bezpieczeństwu i spędzi sen z powiek setkom milionów europejskich obywateli. Należy sobie powiedzieć jasno, to w czym Polacy upatrują sobie bezpieczeństwo, dla Niemców jest postrzegane jako śmiertelne zagrożenie — i oni mają rację.W odpowiedzi Rosjanie są zmuszeni opracować swój własny pocisk balistyczny pośredniego zasięgu i wybór padł na nowoczesną modyfikację znanego jeszcze z czasów ZSRR pocisku RK-55. Jest takie powiedzenie, kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Od łamania traktatu INF Amerykanie nie zginą, wyginie Naród Polski i Europejczycy.
Należy sobie powiedzieć jasno, bezpieczeństwo TAK, ale zaczepkom cudzych wojsk na polskich ziemiach NIE. Dlatego w trosce o własny naród i rodzinę mam do powiedzenia jedno: Amerykanie, zostawcie Polskę w spokoju.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)