Stwierdzono w nim między innymi, że w ataku wykorzystano „toksyczną substancję chemiczną ... prawdopodobnie chlor”. Jak stwierdzono, butle z chlorem zostały zrzucone z powietrza, co pozwoliło niektórym zachodnim krajom obwinić za atak syryjskie samoloty.
Później jednak publicznie udostępniono dokument z oceną techniczną, przeprowadzoną przez eksperta OPCW Hendersona, w którym stwierdzono, że „obserwacje dokonane w dwóch miejscach incydentu, wraz z późniejszą analizą, sugerują, że najprawdopodobniej butle zostały podłożone, a nie zrzucone z powietrza”.
W dokumencie zaznaczono, że grupa ekspertów pod przewodnictwem Hendersona przeprowadziła serię testów, imitujących sytuację. Eksperci doszli do wniosku, że w jednym z domniemanych przypadków „ataku chemicznego" ślady domniemanego uderzenia zbiornika, w którym rzekomo znajdowała się trująca substancja, nie pokrywają się z uszkodzeniem betonowego dachu na miejscu zdarzenia. Analiza drugiego miejsca, w którym znaleziono zbiornik z gazem na łóżku w jednym z pomieszczeń, wykazała, że zawór butli pozostał nienaruszony, co jest niemożliwe przy przeniknięciu przez sufit.
Rosyjskie MSZ podkreśliło, że celem informacji o rzekomym użyciu substancji trujących przez wojska Syrii była chęć obrony terrorystów i usprawiedliwienia możliwych ataków na kraj z zewnątrz. Rosyjski Sztab Generalny ostrzegł jednocześnie, że terroryści szykują we Wschodniej Gucie prowokację z zainscenizowanym użyciem broni chemicznej.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)