— Jesteśmy obecnie na etapie uzyskiwania pozwoleń. Toczą się procedury w zgodzie z konwencją Espoo, która przewiduje, że wszystkie kraje regionu bałtyckiego muszą zostać poinformowane o ekologicznych konsekwencjach danego projektu. Równolegle krajowe procedury dotyczące zatwierdzenia projektu uruchomiono w pięciu krajach, poprzez terytorium których powinien przebiegać Gazociąg Północny-2. Na podstawie doświadczenia zdobytego podczas realizacji projektu Gazociągu Północnego-1 mogę powiedzieć, że nie wybiegamy poza plan. Do końca tego roku spodziewamy się uzyskać wszystkie pozwolenia, aby na początku 2018 roku rozpocząć budowę obu nitek Gazociągu Pólnocnego-2 — powiedział Ebert.
Ekspert ds. gospodarczych Roland Getz również doszedł do wniosku, że projekt realizowany jest w zgodzie ze wszystkimi przepisami dotyczącymi budowy rurociągu.— Nie może być mowy o tym, aby Gazociąg Północny-2 był budowany i eksploatowany zupełnie bez ingerencji UE lub jedynie w zgodzie w rosyjskimi normami. Wynika to m.in. z tego, że w przypadku rurociągu, który powinien przebiegać przez wyłączne strefy ekonomiczne Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec, a także poprzez morza wewnętrzne Danii i Niemiec, obowiązuje Konwencja ONZ o prawie morza, zgodnie z którą wszystkie zaangażowane kraje stosują własne normy — wyjaśnił Getz.
Ebert nie ukrywa zdziwienia odnośnie zaplanowanych rozmów w UE w sprawie projektu.
- Nie rozumiemy o co chodzi, bo zarówno w ramach projektu Gazociągu Północnego-2, jak też przy budowie innych rurociągów przestrzegamy ram prawnych. Gazociąg Północny-2, jak i pierwszy, są jedynie środkami transportu gazu z Rosji do granic Niemiec. W żaden sposób nie jesteśmy związani z handlem gazem oraz z jego dalszym transportem, ale krytycy projektu często wszystko wrzucają do jednego worka — powiedział rzecznik projektu.Z kolei Stany Zjednoczone na wszelkie sposoby próbują uzależnić Europę od amerykańskiego gazu skroplonego. Chodzi przede wszystkim o sankcje skierowane bezpośrednio przeciwko zaopatrzeniu Starego Świata w rosyjski gaz i konkretnie przeciwko Gazociągowi Północnemu-2.
Kirsten Westphal, ekspertka ds. energetyki, przedstawicielka Funduszu Gospodarki i Polityki w wywiadzie dla Spiegel Online wyjaśniła, że najbardziej przeciwko Gazociągowi Północnemu-2 protestuje Polska, kierując się przede wszystkim własnymi interesami.
- Dla rządu w Warszawie Gazociąg Północny-2 jest też swego rodzaju narzędziem w polityce zagranicznej. Wraz z Polską przeciwko rosyjskiemu rurociągowi występują członkowie Grupy Wyszehradzkiej — Słowacja i Węgry. Konserwatywny prawicowy rząd w Warszawie wykorzystuje tę możliwość również do tego, aby podkreślić swoje więzi z USA — powiedziała Westphal.Ekspertka uważa za kontrowersyjne zachowanie Polski i Ukrainy, które w związku z ewentualnym pojawieniem się nowego rurociągu boją się utraty dochodów z tranzytu.
— Z jednej strony oba kraje twierdzą, że jak najszybciej chcą zrezygnować z rosyjskiego gazu. Z drugiej strony — nalegają, aby tranzyt rosyjskiego gazu odbywał się właśnie poprzez ich terytorium. To trochę paradoksalne — oceniła Westphal.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)