Z danych udostępnionych przez spółkę Allseas wynika, że Audacia jest zdolna przewozić na pokładzie do 14 tysięcy ton rur. Uzupełnianiem tych zasobów, według rozmówcy periodyku, zajmują się statki towarowe Highland Navigator i Baccara.
Z danych marinetraffic.com wynika, że pomiędzy 17 lipca a 18 lipca wykonały one dwa rejsy od portu Anapy do statku Audacia. Przez pewien czas towarzyszyły mu na trasie i zawróciły. W akwenie portu Anapy znajduje się także statek towarowy „Jewdokija", który przybył z Bułgarii z ładunkiem rur na pokładzie w nocy z 17 na 18 lipca.
Dotychczas „Gazprom" informował o budowie podwodnej części tylko pierwszej nitki „Tureckiego Potoku". Układaniem odcinka na niedużej głębokości zajmował się ten sam statek do układania rur Audacia — podkreśla periodyk. W końcu czerwca sztafetę przejął od niego jeszcze jeden statek firmy Allseas — Pionieering Spirit. Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak 10 lipca oświadczył, że już zbudowano blisko 50 kilometrów gazociągu przez dno Morza Czarnego.
Przedstawiciel Allseas poinformował periodyk, że ułożono 100 kilometrów rury. Nie wyjaśnił, czy rozpoczęto budowę drugiej nitki. Audacia zajmuje się wykonywaniem „prac technicznych" — oświadczył przedstawiciel „Gazpromu", jednakże nie sprecyzował, o jakie mianowicie prace chodzi. Serwis prasowy korporacji energetycznej podał, że „spółka skupia się na budowie pierwszej nitki".Wypada przypomnieć, że w październiku 2016 roku Rosja i Turcja podpisały porozumienie międzyrządowe w sprawie projektu „Turecki Potok". Operatorem budowy tego obiektu jest firma South Stream Transport. Dokument przewiduje budowę dwóch nitek wielkiego gazociągu przez dno Morza Czarnego o mocy 15,75 miliarda metrów sześciennych gazu każda. Jedna nitka przeznaczona jest do dostaw gazu bezpośrednio na rynek turecki, druga do tranzytu gazu przez Turcję do krajów europejskich.
Oficjalny rzecznik „Gazpromu" Siergiej Kuprijanow powiedział, że informacja w sprawie rozpoczęcia budowy drugiej nitki „Tureckiego Potoku" nie zgadza się z rzeczywistością. Według niego chodzi tylko o prowadzenie prac przygotowawczych na płytkich odcinkach trasy.Szef Instytutu Energetyki i Finansów Władimir Fiejgin w wywiadzie dla radia Sputnik stwierdził, że w sytuacji z realizacją projektu „Turecki Potok" nadal istnieją sprawy nierozstrzygnięte.
„Z punktu widzenia promocji samego projektu jest jasne, że nadal istnieją pewne niepewności. Co do pierwszej nitki cała sprawa polega na ustaleniu punktu wejścia na terytorium tureckie. Co do drugiej nitki, trwa omawianie jej dalszej trasy. Istnieją warianty związane z trasą przebiegającą przez kraje bałkańskie. Na przykład Bułgaria jest zainteresowana tym, by trasa rurociągu przebiegała przez jej terytorium: może zaczynać się jako „Turecki Potok", a potem skierować się na północ przez terytorium bułgarskie, aby następnie zawinąć do Serbii, Macedonii, jest też wstępne porozumienie w sprawie Węgier. Czyli sytuacja już się wyklarowuje z punktu widzenia ewentualnych krajów partnerów, jednak brak na razie jedynej ustalonej trasy" — powiedział Władimir Fejgin.
Jego zdaniem niektórzy przedstawiciele Unii Europejskiej nadal mogą występować przeciwko realizacji tego projektu:„Zakładam, że regulatorzy europejscy nie są specjalnie z tego wszystkiego zadowoleni. Mogą zakładać, że trwa podważanie zakresu ich praw poprzez osiąganie porozumień z poszczególnymi krajami. Ponadto trwa walka konkurencyjna między krajami, gdyż istnieje prawdopodobieństwo wyznaczenia różnych tras, w związku z czym jest tu szerokie pole dla teorii spiskowych" — uważa ekspert.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)