Oleg Sirota, właściciel gospodarstwa rolnego produkującego sery „Rosyjski parmezan” (obwód moskiewski):
Podstawowym problemem rosyjskiego rolnictwa jest zbyt i pod wieloma względami został on rozwiązany dzięki sankcjom odwetowym. Z rynku zniknęli konkurenci.Kolejny plus – produkcja stała się dochodowa i rentowna. Rentowne są nawet gospodarstwa, które produkują mleko wykorzystywane w produkcji serów.

Wolumen sprzedaży w ubiegłym roku zwiększył się dziesięciokrotnie. Produkowaliśmy 30 kg serów rocznie, a teraz – 300. Za rok dojdziemy do 3 ton.
Problem wynikający z braku sankcji jest jeden: jeśli nie ma protekcjonizmu w postaci ceł, jesteśmy niekonkurencyjni. Europejscy producenci otrzymują wysokie dotacje.
— Dlatego musimy albo wprowadzić cła, albo zachować sankcje – powiedział rolnik.
Kolejny powód, dlaczego nie należy ich znosić: młodzi rosyjscy producenci przez trzy lata nie zdążyli doprowadzić tego procesu do należytego stanu. Serowarnię uruchamia się przez półtora roku, oborę – przez trzy lata. Choćby nie wiem, jak się starać, terminów nie uda się przeskoczyć.Maria Kowal, właścicielka „Serowarnia Marii Kowal (obwód jarosławski):
Oczywiście na wszystkie serowarnie sankcje miały bardzo pozytywny wpływ, ale wiele osób rozumie, że to tymczasowy środek. Chcielibyśmy, aby państwo, dopóki trwają sankcje, wprowadziło pewne długoterminowe sposoby ochrony lokalnych producentów.

Gwałtowne otwarcie europejskiego rynku brutalnie zmiecie z powierzchni młodych rosyjskich graczy. Zwłaszcza średnich producentów. Nie są na tyle elastyczni, jak mali gracze.
Z tego powodu sankcje są doskonałym czasowym środkiem, który kiedyś przestanie obowiązywać. W tym czasie powinniśmy dobrze się przygotować, aby nie zabić tego rynku, który teraz się kształtuje i stanąć na nogi.Eduard Jastrebow, właściciel serowarni „Jastrebow i bracia” (obwód twerski):
Sankcje pomogły, ale nie są panaceum. Serowarnie są rzemiosłem. Gdy nałożono sankcje, serowarnie wyrosły jak grzybny po deszczu i zaostrzyła się wewnętrzna konkurencja.
Jesteśmy dumni z tego, że zaczęliśmy warzyć swoje pierwsze sery zanim wprowadzono ograniczenia, w 2011 roku.
Sankcje „oczyściły” rynek i dały nam szansę rozwoju. Ale nie oznacza to, że teraz wszystko będzie dobrze. Trzeba jeszcze udowodnić, że faktycznie jesteśmy w stanie warzyć sery. Nie należy spoczywać na laurach.
Apelowałbym, aby zbytnio nie upolityczniać tematu serowarni. Ser lubi ręce i dobre mleko.

Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)